poniedziałek, 28 maja 2012


Rozdział Ósmy

<Asia>

- Zostaw! – Krzyknęłam. Obudziłam Harrego, a ja byłam cała we łzach.
- Co się stało kochanie? – Zapytał z troską, a ja się w niego wtuliłam.
- To Maciek, śniło mi się, że przyszedł tu i mnie przywiązał do krzesła, a potem wszystkich po kolei zabijał, a ja musiałam na to patrzeć. – Mówiłam ze łzami oczach.
- Spokojnie, mała, jesteś bezpieczna. To tylko sen. – Przytuleni do siebie zasnęliśmy. Obudził mnie dzwonek jakiegoś telefonu, to był mój pożyczony od Lou, bo tamten nie nadawał się do użytku i przełożyłam kartę, dzisiaj muszę kupić sobie nowy telefon. Sięgnęłam po tego grata i nacisnęłam zieloną słuchawkę
- Halo?
- Cześć córcia.
- Co się stało, mamuś nie płacz.
- Już jest po rozprawie, zostajesz ze mną.
- Och mamuś, kocham Cię. Trzymaj się.
- Ja ciebie też. Słuchaj, znajdź sobie tam jakąś dobrą szkołę. Pracę mam załatwioną, bo będę makijażystką Seleny Gomez. Poszukam tam też dom, niedaleko tego zespołu, żebyś miała do nich blisko.
- Dobrze mamuś. Dzięki za wszystko.
- No córcia zadzwonię pojutrze, papa.
- Pa. – Rozłączyłam się.
- Zostaje z mamą!!! – Wydarłam się na cały dom i mocno przytuliłam Hazzę.
- Weź, człowieku ja chcę jeszcze żyć – powiedział wyrywając się z mojego uścisku.
- Przepraszam, ale jestem na prawdę szczęśliwa – odpowiedziałam sięgając po ciuchy do szafy.
- Ja idę się ogarnąć, a ty uszykuj mi śniadanie. – zażyczyłam sobie i weszłam do łazienki. Zrobiłam poranną toaletę, włosy spięłam w luźny koczek, zrobiłam sobie lekki makijaż i ubrałam się w krótkie fioletowe spodenki, luźną bluzkę opadającą na jedno ramie z czarnym napisem FUCK. Na to zarzuciłam żółty sweterek i założyłam moje kochane kapcie z myszkami, bo kocham myszy. Gdy schodziłam po schodach poczułam piękny zapach. Weszłam do kuchni, gdzie wszyscy siedzieli.
- Księżniczko, jak sobie życzyłaś, zrobiłem Ci śniadanie – ukłonił się przedemną z talerzem naleśników w ręku
- Ohh, dziękuję. - Dałam mu całusa i usiadłam przy stole, a wszyscy paczyli na mnie swoimi paczadłami.
- No, co?? – Zapytałam nie wiedząc, o co chodzi.
- Widzę, że będziemy mieli nową parę. – Powiedział uśmiechnięty Zayn.
- Chyba marzysz. – stwierdziłam i zabrałam się za jedzenie naleśników.
- Obraziłaś mnie. – powiedział naburmuszony Loczek.
- A co mnie to obchodzi, przecież i tak zaraz zapomnisz – powiedziałam uśmiechnięta.
- Zobaczysz, że tym razem nie – spojrzał na mnie i wrócił do jedzenia naleśników.
Gdy zjadłam poszłam na górę po torebkę, spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy i zeszłam na dół.
- Ja jadę po telefon, ktoś jedzie ze mną?? – Krzyknęłam ubierając buty w kierunku salonu.
- Ja – krzyknęli razem.
- Okej, tylko nie róbcie siary tak jak rok temu w Tesco.
- Zobaczymy czy się uda – krzyknął Liam pisząc sms-a.
- Tsa, na pewno wam się nie uda, ale ok. – powiedziałam zamykając drzwi. Wow, chyba pierwszy raz wzięłam klucze. Harry chyba cały czas ma na mnie focha no, ale co on sobie wyobraża, przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi, a właściwie to jak rodzeństwo. Może nie było to miłe, ale nie musi mieć od razu focha.
- Jesteś jeszcze zły? – Zapytałam Hazze.
- Tak, bo to było nie miłe – powiedział Loczek.
- No, przepraszam braciszku, ale to mnie zdenerwowało, przecież jesteśmy przyjaciółmi. – Odpowiedziałam patrząc na niego.
- No dobra nie jestem zły – uśmiechnął się i wziął mnie na barana. Po chwili byliśmy już w sklepie, prosiłam Harrego, żeby położył mnie na ziemi, ale nie. Wszyscy patrzeli na nas jak na nienormalnych. Po kilku minutach jednak mnie położył. Gdy ja kupowałam komórkę (Samsung Galaxy Y) chłopcy jak zwykle bawili się w najlepsze. Harry bawił się drzwiami i co chwilę podchodził żeby się otwarły, potem stawał na środku i czekał, kiedy się zamkną, a wtedy uciekał. Jeden raz nie zdążył i drzwi go przyczasnęły. Zaczął piszczeć na cały sklep. Lou przyciskał jakiś monitor i co chwilę wylatywały mu karteczki z numerem do kolejki. Po kilku minutach maszyna się zacięła nie mógł zatrzymać jak to nazwał „ latających karteczek”. Zayn bawił się tabletem, a po chwili zabawie szybka pękła. Niall siedział z dupą na kanapie i przypatrywał się dziewczynce, która jadła wielka zapiekankę. Jego wzrok normalnie pożerał jedzenie. W końcu się uniósł i wziął zapiekankę tej dziewczynie. Ona ze złości zaczęła się na niego wydzierać, a on ze smakiem zajadał się jej zapiekanką. Liam zobaczył Playstation i od razu się na nią rzucił. Grał w jakieś beznadziejne gry, wydając przy tym dziwne dźwięki, że udzie patrzyli się na niego jak na jakiegoś debila. Oni to normalnie przedszkolaki. Kupiłam telefon i wyszłam wołając ich tak, że cały sklep mnie słyszał.
- Nie możecie się normalnie zachowywać? – Zapytałam.
- Pupa mnie boli, bo to zjebane drzwi mnie przyczasnęły –jęczał Hazza.
- Głodny jestem – zaczął skomleć Niall.
- Nie mam kasy, bo ta szybka się rozpierdzieliła, jak takie badziewia robią to nie moja wina, a ja jeszcze muszę za to płacić – narzekał Zayn.
- Ja chce grać, wracajmy do domu – prosił Liam.
- CISZA – krzyknęłam, że wszyscy na ulicy się na mnie spojrzeli – macie się nie odzywać, bo inaczej nie pójdę z wami do Wesołego Miasteczka.
- Ooo, Asia idzie z nami do wesołego miasteczka – tańczyli na ulicy robiąc pełno hałasu.
- Jak się nie ogarniecie to nie pójdę - powiedziałam
- Okej, będziemy grzeczni – spojrzeli na mnie swoimi pięknymi oczami.
- A w sumie gdzie poszedł Filip? – Zapytałam przed domem.
- Ktoś do niego zadzwonił i poszedł – odpowiedział od niechcenia Liam.
Weszliśmy do domu i wszyscy ruszyliśmy do kuchni w tym samym celu – jedzenie.
- Dobra, ile potrzebujecie czasu? – Zapytałam chłopaków.
- ok. 20 minut – odpowiedział Liam.
- Nie, pół godziny – jęczał Zayn no, bo jak to on, musiał sobie ułożyć włosy.
- Macie 25 minut, a ty Zayn nie układaj sobie tak tych włosów, bo przecież i tak ich nie myjesz – zaczęłam się z nim sprzeczać.
- Teraz się nie odgryzę, ale potem zobaczysz. – obrócił się i poszedł do swojego pokoju.
- Zostało już tylko 20 minut. – Spojrzałam na mój piękny nowy telefon. Ja tylko się napiłam i poprawiłam koczka, ja nie musiałam pięknie wyglądać, zresztą idziemy tylko do wesołego miasteczka. Po 15 minutach wszyscy byli oprócz oczywiście mulata.
- Zayn masz 5 sekund, bo inaczej – nie skończyłam, bo Zayn był już przedemną.
- Tylko nie psuj mi włosów – spojrzał błagalnym wzrokiem.
- Jak mnie wkurzysz to z włosami możesz się pożegnać. – Uśmiechnęłam się i odwróciłam w kierunku wyjścia – Dalej, ruszajcie się. Wszyscy wymienili się spojrzeniami i ruszyli za mną, po kilkunastu minutach śmiechów i wygłupów doszliśmy do wesołego miasteczka. Oczywiście nie obyło się bez fanek, zleciały się i prosiły chłopaków autografy. Po chwili podeszło do mnie kilka dziewczyn.
- Hej, mogę autograf? – Zapytała, a ja zmieszana nie wiedziałam, o co chodzi.
- Pewnie, a powiesz mi, dlaczego? – Zapytałam
- No, przecież chłopcy wstawili na, Twittera filmik, na którym śpiewasz. Na prawdę pięknie, i podobno wybierasz się do x-factora? – Odpowiedziała jedna z kilku dziewczyn.
- Zabije ich – powiedziałam i się zaśmiałam – Odwiedzajcie YouTuba, bo się zemszczę – pożegnałam się z nimi i wróciłam do chłopaków.
- Dlaczego to zrobiliście? – Zapytałam ze złością.
- No, bo pięknie śpiewasz może ktoś to zobaczy i Cię wypromuje – odpowiedział Niall.
- Wiesz, co bardzo dziękuję – obrażona odwróciłam się i poszłam ustawić się w kolejkę na samochodziki. Naprawdę byłam zła, chciałam iść do x-factora jako nieznana osoba, a teraz? Chłopacy są za pewni siebie, zemszczę się jeszcze.
- Asiu, no przepraszam - Niall stanął przedemną i mnie przepraszał.
- Nie Niall, teraz żałuję, że Ci o tym powiedziałam, okej, chłopacy mogą wiedzieć, ale nie musicie wstawiać tego na Twittera. Mogliście mnie zapytać, ale nie, bo co myślisz, że jak jesteś gwiazdą to Cię to uratuje. U mnie nie ma dla was ulgi. Mogłeś mi powiedzieć, ale, po co, przecież Ty wiesz lepiej – wygarnęłam mu wsiadając do samochodzika.
- No proszę wybacz mi – uklęknął przed samochodzikiem, w którym siedziałam
- No, dobra, zlituję się – przytuliłam go i wszyscy wsiedliśmy do swoich samochodzików. Z nimi iść do wesołego miasteczka… Ja, co chwilę wypadałam z samochodzika, bo jak ktoś we mnie wjechał to był taki wstrząs, ze masakra. Gdy radośni skończyliśmy zabawę na samochodzikach, ruszyliśmy na kolejkę górską. Miała ona dwa koła do góry nogami. Szczerze strasznie się bałam.
- Nie ja nie idę, wy idźcie, a ja będę robić zdjęcia – uśmiechnęłam się i stanęłam
- No nie, idziesz z nami i koniec - Nim się obejrzałam byłam już na ramionach żarłoka i szliśmy w kierunku kolejki.
- Nie, no proszę was – zaczęłam, ale Zayn nie dał mi skończyć
- Nie marudź tylko wsiadaj. Gdy ruszyliśmy odruchowo chwyciłam Nialla za rękę ten lekko się uśmiechnął. Ja cały czas się darłam, jak głupia, a Nialler mnie przytulił. Po trzech godzinach zabawy zrobiliśmy się głodni i poszliśmy do małej pizzerii.
- Dobra to, jaką zamawiamy? – Zapytałam.
- Wegetariańską, piracką, margharitte, owoce morza, myśliwska i kebab, tyle powinno wystarczyć – wymienił blondasem, a ja wyszczerzyłam na niego oczy i już się nie odzywałam, bo cały czas myślałam o tym, jak on może tyle jeść i być tak chudym.
-Czemu się nie odzywacie? – Zapytał po chwili Niall.
- Człowieku, przecież my tego nie zjemy – zaczęłam – jak Ty to wszystko w siebie mieścisz i jeszcze jesteś taki chudy – powiedziałam.
- No, nie wiem, po prostu jestem głodny – odpowiedział z pełną buzią i się uśmiechnął
- Niall dodaj, że zawsze jesteś głodny, nawet w trakcie koncertu ma poukrywane wszędzie jakieś żarcie i co chwilę podjada – powiedział Liam. Gdy wszystko zjedliśmy ruszyliśmy do domu. Zadzwonił do mnie telefon. Filip, całe szczęście, że nie zniszczyłam karty sim, bo nie miałabym jego numeru.
- Halo
- No hej, słuchaj możemy się spotkać?
- No pewnie, a gdzie?
- Może teraz w parku?
- No okej. Za trzy minuty będę. Pa
- Chłopcy zawieźcie mnie do parku, bo chce spotkać się z Filipem.
- Dobrze księżniczko – krzyknął Lou zza kierownicy. Już po chwili byliśmy przed parkiem.
- Wrócę sama, pa kochani – wyszłam z samochodu i ruszyłam w kierunku Filipa, stojącego pod drzewem z fajką w ręku.



Nie podoba mi się zbytnio ten rozdział, dlatego proszę o komentarze. Jak macie jakieś pomysły to dawać w komentarzach. Ten rozdział dedykuje mojej kochanej Pamelce;*** a oto jej blog http://myonedirectionandmylife.blogspot.com .
Dziękuję moim komentującym, obserwującym i wszystkim, którzy odwiedzają mojego bloga. Jeszcze raz proszę o komentowanie, dawanie pomysłów i polecanie mojego bloga. Kocham Was <33
A teraz prośba, namawiajcie wszystkich, aby nie hejtowali. Rozumiem, że niektórym nie podoba się to, że Zayn jest z Perri, że Louis jest z Eleonor albo, że Liam jest z Daniele. Ja to rozumiem i je toleruje, ale niektórzy ich obrażają. Chłopcy są szczęśliwi z nimi, a my ich tylko zasmucamy, dlatego proszę, nie hejtujmy. Tak jak laska, która napisała Zux, ja to czytałam po polsku i po prostu prawie rzygałam, bo nie wiem jak można napisać o kimś takie COŚ. Ta laska uważa się jeszcze za Directionerke, chyba nie, mam chęć ją po prostu zabić, ale może jest chora psychicznie, chociaż wątpię.
Trochę się rozpisałam xdd, kocham Was i przepraszam jak zanudzam.

6 komentarzy:

  1. Super :* Kiedy NasTĘPny ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest cudownie ;D Z niecierpliwością czekam na anstępny ;D ; ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na kolejny rozdział. Mam nadzieję, że nie każesz długo czekać. Przy okazji zapraszam na mojego bloga http://whichiamsupposedtochoose.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. wOWW <333 bLOG BOSKI <33 mASZ DO TEGO TALENT. nIEMARNUJ GO .! cZEKAM NA KOLEJNY ROZDZIAŁ <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny ♥
    Zapraszam do mnie http://letmeloveyouzayn.blogspot.com/ .
    Obserwujemy ??

    OdpowiedzUsuń
  6. Prolog pojawił się na moim blogu! Liczę na szczerą opinię + komentarz. Za wszystko jestem niesamowicie wdzięczna! ♥

    http://timeforustobecomeone.blogspot.com/2012/06/prologue.html

    MUCH LOVE x

    (przepraszam za spam)

    OdpowiedzUsuń