środa, 31 października 2012


Jeżeli nie pojawią się 3 komentarze, to koniec bloga!!!

Rozdział jedenasty

<Filip>
-Ja chcę się jeszcze bawić! – Powiedział Louis.
-No to się bawimy – krzyknąłem i znowu rzucaliśmy w siebie poduszkami i nie tylko. Ja nie trafiłem i spadł wazon, Hazza wybił szybę, ale szybko zasłonił roletę i bawiliśmy się dalej, Niall rozwalił wcześniej telewizor, rzucając pilotem, Liam bawił się z Luną i jakoś wyszło, że rozwalili kanapę, Zayn zrobił dziurę w ścianie i rozwalił szafkę (trzeba powiedzieć, że ma siłę). Spojrzałem na zegarek, który o dziwo jeszcze działał, bo reszta salonu, raczej do użytku się już nie nadawała…
- Dobra chłopaki, ja już idę spać, bo jest przed czwartą – powiedziałem.
- Spoko, my też zaraz idziemy spać, narka – powiedział Liam.
- Narka. Umyłem się i wskoczyłem po cichu do łóżka, tak żeby nie obudzić Asi, taka kochana, spodobało mi się tu, a może zostanę dłużej? – zadawałem sobie pytanie w myślach. Nie to nie w moim stylu. Pewnie znajdzie się za kilka dni inna. Pierwszy raz pomyślałem tak o dziewczynie.
- Czy ona mi się podoba? – Spojrzałem na jej śliczną twarzyczkę i pogłaskałem ją po policzku. Podoba mi się, jak myślę o tym to robi mi się gorąco, no ale z drugiej strony, zakład to zakład… W niepewnych myślach zasnąłem.

<Asia>
Poczułam kogoś rękę na mojej twarzy. Otworzyłam oczy i ujrzałam Filipa macającego przez sen mój nos. Ściągnęłam z siebie jego rękę i wstałam. Była 7.08, Zeszłam na dół i to, co zobaczyłam po prostu zwaliło mnie z nóg. Padłam na kanapę, ale akurat trafiłam na wielką dziurę i upadłam na ziemię.
- Ała – jęknęłam masują sobie dupę. Po chwili usłyszałam miauczenie. Szłam za odgłosem, aż w końcu trafiłam na małego kociaka
- Cześć mały, co ty tu robisz? – Zapytałam go.
- Chodź dam Ci mleka – wzięłam go na ręce i poszłam do kuchni. Gdy kotek pił mleko, zastanawiałam się jak dać mu na imię. Łatek nie, był cały biały, a na ogonie miał rude prążki.
- Mikuś, tak Mikuś jest ładne – wzięłam go na ręce i wróciłam do salonu. Z nudów, zaczęłam sprzątać to, co się dało uprzątnęłam. Szkło i inne zepsute rzeczy wyrzuciłam, a resztę trzeba będzie wymienić. Usiadłam w fotelu, bo jako jedyny przetrwał tę zabawę. Ciekawe gdzie jest Luna. Usłyszałam kroki, pojawił się Niall z Luną. Dałam mu buziaka.
- Hej, ty zrobiłaś tu taki porządek?- Zapytał zdziwiony.
- Tak, ale resztę trzeba wymienić. Spałeś z Luną?
- Tak, słodka jest, kochany psiak – pogłaskał ją po głowie.
- A wam, co wczoraj odwaliło? Salon rozwaliliście! – Zapytałam robiąc ciasto na naleśniku.
- Bawiliśmy się – powiedział, a po chwili dodał – z Luną
- Tak, następnym razem idźcie na ulicę, może tam niczego nie rozwalicie.
- Ojj, żebyś się nie zdziwiła. Ostatnio wybiliśmy szybę jakiegoś samochodu, a Lou z Hanzą patrzyli kto wyżej rzuci nutellą. Niestety Lou trafił w lampę na ulicy i się rozwaliła, a z nutelli nie zostało nic – Niall zrobił smutną minkę. Kochany jest, cieszę się, że mogę tu być, nagle do kuchni wleciałam moja mama.
- Hej Graża – przywitałam ją.
- Hej, ja się śpieszę, na spotkanie z Sel. Dzisiaj już się nie zobaczymy, bo potem mam samolot do Polski. Przyjadę za 4 dni, ze wszystkimi rzeczami, które będą potrzebne. A za tydzień, mam trasę i wyjeżdżam z Seleną. Śpieszę się, pa – szybko wypowiedziała swój monolog i wyszła żegnając się z nami, ale po kilku sekundach, znowu pojawiła się w drzwiach.
- Zapomniałam założyć buty – dostaliśmy głupawi i w trójkę śmialiśmy się z dobrych 5 minut. Nagle Graża się ogarnęła
- Dobra lecę – wykrzyknęła w drzwiach, zamknęła je i znowu się w nich pojawiła.
- Zapomniałam torbę – zrobiła FacePalm – to pa – wyszła. Usłyszałam tylko odjeżdżającą taksówkę. Poczułam zapach spalenizny. Spojrzałam na naleśnika, który zaczął się palić. Niall przerwał jedzenie swojego śniadania i szybko pobiegł, po GAŚNICĘ?? Opryskał kuchnię, razem z nami. Byliśmy cali w pianie
- Mam pomysł- pobiegłam na górę i weszłam po cichu do pokoju. Na palcach podeszłam do śpiącego Filipa i rzuciłam się na niego.
- Ratunku!!! – wydarł się Filip – o niee, co ty zrobiłaś, jestem cały w pianie! – uśmiech pojawił się na mojej twarzy, ale zaraz zniknął, bo Filip się na mnie położył i zaczął mnie łaskotać.
- Przestań – przerwał na chwilę moje męczarnie
- Dobrze, jak dostanę namiętnego całusa – zażyczył sobie. Ja przybliżyłam się di niego i złączyliśmy swoje wargi. Po kilku minutach całowania zwaliłam Filipa z łóżka i poszłam na dół. Resztę naleśników zrobił Niall, na dole siedzieli już wszyscy oprócz Hazzy i zwierzaków.
- Hej wszystkim! – Przywitałam się z nimi.
- Hej!
- Widzieliście gdzieś zwierzaki?
- Nie, przecież my mamy tylko Lunę – powiedział Zayn, ale jak spotkał mój wzrok, to od razu się poprawił. – Twoją Lunę.
- No lepiej – poszłam do salonu i zobaczyłam przesłodki widok. Luna leżała na fotelu, na brzuchu, a Mikuś na niej bawił się jej uszami. Szybko poleciałam po aparat i zrobiłam im zdjęcia.
- Ludzie chodźcie coś zobaczyć!! – Krzyknęłam, a wszyscy zlecieli się do salonu.
- Słodko – stwierdził Louis. Po kilku minutach zachwycania się zwierzakami chłopcy wrócili do kuchni, a ja wzięłam kota na ręce i poszłam do góry. Weszłam do pokoju Hazzy i położyłam na nim Mikusia. Kotek zaczął go lizać na nosie i macać łapkami jego policzki. To wyglądało świetnie. Zrobiłam kilka zdjęć i Harry się obudził.
- Kotek! – Krzyknął szczęśliwy i wziął go na ręce. – Dziękuję – mocno mnie przytulił.
- Proszę, to jest Mikuś, jestTwój – uśmiechnęłam się.
- A Luna mu nic nie zrobi? – Zapytał.
- Nie, zobacz te zdjęcia – pokazałam mu w aparacie.
- Ale słodziaki, dziękuję – pocałował mnie w policzek.
- Chodź na dół, naleśniki gotowe.
- Okej. – wyszłam z pokoju i weszłam do pokoju, bo Filip po pobudce i tak został w sypialnii.
- Filip wstawaj – położyłam się obok niego i szepnęłam do ucha.
- Nieee
- Takk
- Jak dostanę buziaka.
- Okej – pocałowałam go, a on zerwał się z łóżka już cały ubrany i ogarnięty.
- Ejj, oszukujesz
- No, bo chciałem buziaka.
- Osz ty – rzuciłam się na niego i razem wylądowaliśmy na ziemi. On na mnie. Zbliżył się do mnie i pocałował. Oddałam mu ten pocałunek, ale po chwili wpadłam na zabójczy pomysł, zwaliłam go z siebie i zaczęłam uciekać.
- Zaczekaj! – Krzyknął Filip. Szybko weszłam do łazienki i schowałam się za drzwiami. Filip wyszedł do środka i poszedł w jej głąb, a ja szybko wyszłam i zamknęłam drzwi na klucz.
- Wypuść mnie!
- Czemu?
- Bo jestem głodny!
- No to poczekasz.
-No weź ogarnij.
-Ogarnęłam i idę się napić!
- No Aśka!
- Co?
- Proszę.
- O co?
- No wypuść mnie!
- Zastanowię się, za kilka dni hah.
- No please!
- Okej, ale poczekaj chwilę!
- Poszłam po miód i usmarowałam podłogę, na drzwiach do góry położyłam wiadro z pierzem. Odkluczyłam go i poszłam do kuchni. Usłyszałam tylko krzyk, ślizg i bum hahaha.
- Co tam chłopaki?
- Nic, co ty mu zrobiłaś?
- ja??Nic.
- Nie wcale, umazałaś mnie miodem i wytarzałaś w pierzu.
- No, a co? Stało Ci się coś?
- Nie w sumie nic. – Wredna małpa, przyszedł do mnie i chciał mnie przytulić, ale schowałam się pod stołem hah. Po zjedzonym posiłku, poszłam ogarnąć górę. Posprzątałam pokoje chłopaków, przy okazji zjadłam trochę słodyczy Niall’a które miał schowane. Po wszystkim poszłam na dół i skapnęłam się, że wszystko zostało naprawione. Usiadłam na nowej kanapie przed nowym telewizorem i obejrzałam powtórkę „Przepisu na życie”. Była już 13, a u nas jakaś dziwna cisza. Przeszukałam cały dam, ale nigdzie nie było chłopaków, w końcu postanowiłam wyjść na taras. Tam siedziały moje zguby. Harry bawił się z kotem, Niall z Luną, Zayn i Filip rozmawiali, a Liam i Louis robili chyba doświadczenie, który zrobi większy plusk w basenie. Niezauważona wróciłam do domu i weszłam do kuchni. Wyjęłam z zamrażarki lody i pucharki. Polałam każdą porcję sosem toffi i włożyłam rurki i śmietanę. Wzięłam wszystko na tackę i wróciłam na dwór.
- Jedzenie! – krzyknął Niall.
- Dziękujemy – krzyknęli.
- Proszę, a dla ciebie Nialler, specjalna porcja – podałam mu pucharek z lodami.
- Jesteś kochana – pocałował mnie w policzek, i zabrał się do jedzenia.

Dzięki, ale chyba kończę bloga, to zależy od Was!

środa, 10 października 2012


Na początek WAŻNE!!
Rozdziały będą pojawiały się co tydzień albo częściej, ale muszą być chociaż 3 komentarze ;) 
A teraz rozdział!!




Rozdział jedenasty

<Filip>
-Ja chcę się jeszcze bawić! – Powiedział Louis.
-No to się bawimy – krzyknąłem i znowu rzucaliśmy w siebie poduszkami i nie tylko. Ja nie trafiłem i spadł wazon, Hazza wybił szybę, ale szybko zasłonił roletę i bawiliśmy się dalej, Niall rozwalił wcześniej telewizor, rzucając pilotem, Liam bawił się z Luną i jakoś wyszło, że rozwalili kanapę, Zayn zrobił dziurę w ścianie i rozwalił szafkę (trzeba powiedzieć, że ma siłę). Spojrzałem na zegarek, który o dziwo jeszcze działał, bo reszta salonu, raczej do użytku się już nie nadawała…
- Dobra chłopaki, ja już idę spać, bo jest przed czwartą – powiedziałem.
- Spoko, my też zaraz idziemy spać, narka – powiedział Liam.
- Narka. Umyłem się i wskoczyłem po cichu do łóżka, tak żeby nie obudzić Asi, taka kochana, spodobało mi się tu, a może zostanę dłużej? – zadawałem sobie pytanie w myślach. Nie to nie w moim stylu. Pewnie znajdzie się za kilka dni inna. Pierwszy raz pomyślałem tak o dziewczynie.
- Czy ona mi się podoba? – Spojrzałem na jej śliczną twarzyczkę i pogłaskałem ją po policzku. Podoba mi się, jak myślę o tym to robi mi się gorąco, no ale z drugiej strony, zakład to zakład… W niepewnych myślach zasnąłem.

<Asia>
Poczułam kogoś rękę na mojej twarzy. Otworzyłam oczy i ujrzałam Filipa macającego przez sen mój nos. Ściągnęłam z siebie jego rękę i wstałam. Była 7.08, Zeszłam na dół i to, co zobaczyłam po prostu zwaliło mnie z nóg. Padłam na kanapę, ale akurat trafiłam na wielką dziurę i upadłam na ziemię.
- Ała – jęknęłam masują sobie dupę. Po chwili usłyszałam miauczenie. Szłam za odgłosem, aż w końcu trafiłam na małego kociaka
- Cześć mały, co ty tu robisz? – Zapytałam go.
- Chodź dam Ci mleka – wzięłam go na ręce i poszłam do kuchni. Gdy kotek pił mleko, zastanawiałam się jak dać mu na imię. Łatek nie, był cały biały, a na ogonie miał rude prążki.
- Mikuś, tak Mikuś jest ładne – wzięłam go na ręce i wróciłam do salonu. Z nudów, zaczęłam sprzątać to, co się dało uprzątnęłam. Szkło i inne zepsute rzeczy wyrzuciłam, a resztę trzeba będzie wymienić. Usiadłam w fotelu, bo jako jedyny przetrwał tę zabawę. Ciekawe gdzie jest Luna. Usłyszałam kroki, pojawił się Niall z Luną. Dałam mu buziaka.
- Hej, ty zrobiłaś tu taki porządek?- Zapytał zdziwiony.
- Tak, ale resztę trzeba wymienić. Spałeś z Luną?
- Tak, słodka jest, kochany psiak – pogłaskał ją po głowie.
- A wam, co wczoraj odwaliło? Salon rozwaliliście! – Zapytałam robiąc ciasto na naleśniku.
- Bawiliśmy się – powiedział, a po chwili dodał – z Luną
- Tak, następnym razem idźcie na ulicę, może tam niczego nie rozwalicie.
- Ojj, żebyś się nie zdziwiła. Ostatnio wybiliśmy szybę jakiegoś samochodu, a Lou z Hanzą patrzyli kto wyżej rzuci nutellą. Niestety Lou trafił w lampę na ulicy i się rozwaliła, a z nutelli nie zostało nic – Niall zrobił smutną minkę. Kochany jest, cieszę się, że mogę tu być, nagle do kuchni wleciałam moja mama.
- Hej Graża – przywitałam ją.
- Hej, ja się śpieszę, na spotkanie z Sel. Dzisiaj już się nie zobaczymy, bo potem mam samolot do Polski. Przyjadę za 4 dni, ze wszystkimi rzeczami, które będą potrzebne. A za tydzień, mam trasę i wyjeżdżam z Seleną. Śpieszę się, pa – szybko wypowiedziała swój monolog i wyszła żegnając się z nami, ale po kilku sekundach, znowu pojawiła się w drzwiach.
- Zapomniałam założyć buty – dostaliśmy głupawi i w trójkę śmialiśmy się z dobrych 5 minut. Nagle Graża się ogarnęła
- Dobra lecę – wykrzyknęła w drzwiach, zamknęła je i znowu się w nich pojawiła.
- Zapomniałam torbę – zrobiła FacePalm – to pa – wyszła. Usłyszałam tylko odjeżdżającą taksówkę. Poczułam zapach spalenizny. Spojrzałam na naleśnika, który zaczął się palić. Niall przerwał jedzenie swojego śniadania i szybko pobiegł, po GAŚNICĘ?? Opryskał kuchnię, razem z nami. Byliśmy cali w pianie
- Mam pomysł- pobiegłam na górę i weszłam po cichu do pokoju. Na palcach podeszłam do śpiącego Filipa i rzuciłam się na niego.
- Ratunku!!! – wydarł się Filip – o niee, co ty zrobiłaś, jestem cały w pianie! – uśmiech pojawił się na mojej twarzy, ale zaraz zniknął, bo Filip się na mnie położył i zaczął mnie łaskotać.
- Przestań – przerwał na chwilę moje męczarnie
- Dobrze, jak dostanę namiętnego całusa – zażyczył sobie. Ja przybliżyłam się di niego i złączyliśmy swoje wargi. Po kilku minutach całowania zwaliłam Filipa z łóżka i poszłam na dół. Resztę naleśników zrobił Niall, na dole siedzieli już wszyscy oprócz Hazzy i zwierzaków.
- Hej wszystkim! – Przywitałam się z nimi.
- Hej!
- Widzieliście gdzieś zwierzaki?
- Nie, przecież my mamy tylko Lunę – powiedział Zayn, ale jak spotkał mój wzrok, to od razu się poprawił. – Twoją Lunę.
- No lepiej – poszłam do salonu i zobaczyłam przesłodki widok. Luna leżała na fotelu, na brzuchu, a Mikuś na niej bawił się jej uszami. Szybko poleciałam po aparat i zrobiłam im zdjęcia.
- Ludzie chodźcie coś zobaczyć!! – Krzyknęłam, a wszyscy zlecieli się do salonu.
- Słodko – stwierdził Louis. Po kilku minutach zachwycania się zwierzakami chłopcy wrócili do kuchni, a ja wzięłam kota na ręce i poszłam do góry. Weszłam do pokoju Hazzy i położyłam na nim Mikusia. Kotek zaczął go lizać na nosie i macać łapkami jego policzki. To wyglądało świetnie. Zrobiłam kilka zdjęć i Harry się obudził.
- Kotek! – Krzyknął szczęśliwy i wziął go na ręce. – Dziękuję – mocno mnie przytulił.
- Proszę, to jest Mikuś, jestTwój – uśmiechnęłam się.
- A Luna mu nic nie zrobi? – Zapytał.
- Nie, zobacz te zdjęcia – pokazałam mu w aparacie.
- Ale słodziaki, dziękuję – pocałował mnie w policzek.
- Chodź na dół, naleśniki gotowe.
- Okej. – wyszłam z pokoju i weszłam do pokoju, bo Filip po pobudce i tak został w sypialnii.
- Filip wstawaj – położyłam się obok niego i szepnęłam do ucha.
- Nieee
- Takk
- Jak dostanę buziaka.
- Okej – pocałowałam go, a on zerwał się z łóżka już cały ubrany i ogarnięty.
- Ejj, oszukujesz
- No, bo chciałem buziaka.
- Osz ty – rzuciłam się na niego i razem wylądowaliśmy na ziemi. On na mnie. Zbliżył się do mnie i pocałował. Oddałam mu ten pocałunek, ale po chwili wpadłam na zabójczy pomysł, zwaliłam go z siebie i zaczęłam uciekać.
- Zaczekaj! – Krzyknął Filip. Szybko weszłam do łazienki i schowałam się za drzwiami. Filip wyszedł do środka i poszedł w jej głąb, a ja szybko wyszłam i zamknęłam drzwi na klucz.
- Wypuść mnie!
- Czemu?
- Bo jestem głodny!
- No to poczekasz.
-No weź ogarnij.
-Ogarnęłam i idę się napić!
- No Aśka!
- Co?
- Proszę.
- O co?
- No wypuść mnie!
- Zastanowię się, za kilka dni hah.
- No please!
- Okej, ale poczekaj chwilę!
- Poszłam po miód i usmarowałam podłogę, na drzwiach do góry położyłam wiadro z pierzem. Odkluczyłam go i poszłam do kuchni. Usłyszałam tylko krzyk, ślizg i bum hahaha.
- Co tam chłopaki?
- Nic, co ty mu zrobiłaś?
- ja??Nic.
- Nie wcale, umazałaś mnie miodem i wytarzałaś w pierzu.
- No, a co? Stało Ci się coś?
- Nie w sumie nic. – Wredna małpa, przyszedł do mnie i chciał mnie przytulić, ale schowałam się pod stołem hah. Po zjedzonym posiłku, poszłam ogarnąć górę. Posprzątałam pokoje chłopaków, prz okazji zjadłam troche słodyczy Niall’a które miał schowane. Po wszystkim poszłam na dół i skapnęłam się, że wszystko zostało naprawione. Usiadłam na nowej kanapie przed nowym telewizorem i obejrzałam powtórkę „Przepisu na życie”. 



Taki sobie, ale Wy oceńcie!!! Proszę o komentarze !!!

wtorek, 4 września 2012


Rozdział Jedenasty

<Liam> (godzinę wcześniej)
Usłyszałem pukanie do drzwi, gdy akurat pisałem sms-a do Corn.
- Proszę – krzyknąłem.
- Liam możemy pogadać? – Usłyszałem głos Niall’a. Byliśmy dla siebie bardzo bliskimi przyjaciółmi.
- No pewnie – odłożyłem telefon na szafkę, a blondyn usiadł obok mnie.
- No, bo ja… kocham Asię – widać na kilometr, że ona Ciebie też łosiu – pomyślałem – A ona jest z tym Filipem. Gadałem z jego znajomymi i powiedzieli mi, że on potrafi mieć kilkanaście dziewczyn na tydzień. Muszę jej to powiedzieć, ale nie wiem, jak, Liam pomóż, co ja mam robić? – Zapytał mnie, a ja przez chwilę układałem sobie to wszystko w głowie i w końcu wziąłem oddech, aby mu doradzić.
- Po pierwsze, wydaje mi się, ze ona Ciebie też – ryjek mu się ucieszył – a z Filipem jest, dlatego, że nie chce go zranić i boi się, ze nie odwzajemniasz jej uczucia. Po drugie pogadaj z Harrym, bo wydaje mi się, ze on też czuje coś do Asi. Po trzecie powinieneś jej wszystko powiedzieć, ale delikatnie, bo wiesz, że można ją szybko zranić.
- Dzięki Liam, mieć takiego przyjaciela, to największy skarb – mocno mnie przytulił.
- Przyjaciele zawsze muszą sobie pomagać, bo inaczej nie byłbym przyjacielem – uśmiechnąłem się.
- A jak był na randce? – Ucieszyłem się, że mnie zapytał.
- Było świetnie, bardziej się poznaliśmy i było naprawdę super. Ona jest śliczna i mówię Ci. Musicie też poznać jej siostrę, Jessi, też jest bardzo fajna. Musimy się kiedyś razem spotkać. Pogadaliśmy jeszcze trochę, a potem Nialler zszedł na dół, a ja popisałem jeszcze trochę z Cornelią. W końcu ruszyłem swój tyłek i zszedłem na dół do chłopców (Nialla, Louisa, Zayna)
Oglądaliśmy jakiś nudny film, gdy nagle do domu weszła Aśka z Harrym i wydarli się.
- Hej
- Hejka – odpowiedzieliśmy równo
- Załatwiliście szkołę? – Zapytał Zayn.
- Tak i będę w klasie z Cody’m – odstawiła swój taniec szczęścia i poszła do kuchni.
- Liam, możemy pogadać? – Zapytała.
- No pewnie, chodź. – Ruszyłem na górę, a ona za Mną.
- Jak po wczorajszej randce? – Zapytała już w moim pokoju.
- Było super, jeszcze bardziej ją pokochałem, ale nie wiem czy ona odwzajemnia moje uczucia, albo to za szybko? – Nakierowałem ją troszkę.
- To zależy, jeżeli naprawdę się kochacie to wasz związek będzie okej. Gorzej, jeżeli to tylko chwilowe zauroczenie – spojrzała na mnie – to zależy od tego, co czujesz w środku – powiedziała na końcu niepewnie.
- A ty, co czujesz w środku? – zapytałem, a ona dziwnie na mnie spojrzała.
- Liam – westchnęła – ja nie wiem. Niby jestem z Filipem, ale nie wiem czy go kocham. Znamy się krótko i prawie nic o sobie nie wiemy. Źle zrobiłam będąc w związku z Filipem, bo chyba kocham kogoś innego.
- Ten ktoś też Cię kocha – powiedziałem – tylko jest jeszcze inny problem, Hazza chyba też coś do Ciebie czuje.
- Liam, co ja mam robić?
- Najpierw powinnaś wszystko dokładnie przemyśleć i nie wybrać złej decyzji. Niall jest naprawdę w rozsypce, ale próbuje tego nie okazywać.
- A co z Harrym?
- Jak będziesz zdecydujesz się na związek z blondasem, to idź z nim porozmawiaj.
- Dzięki Liam, że mogę na Ciebie liczyć – przytuliła mnie.
- Zawsze – powiedziałem. Co za dzieciaki mają problemy – Pomyślałem i wyszedłem, kierując się do pokoju Harrego, bo na pewno nie ma go na dole. Zapukałem, ale nie usłyszałem odpowiedzi. Nacisnąłem klamkę i zobaczyłem Harrego, siedzącego na łóżku. Podszedłem do niego i zobaczyłem, że obok niego leżą prochy.
- Nie bierz tego, nie załatwisz tym problemów, to nie pomoże – usiadłem obok niego i mocno go przytuliłem.
- Nikt mnie nie kocha, jak kogoś pokocham, to ona mnie nie chce.
- Widocznie to nie ta, musisz poczekać, nie śpiesz się tak jak niektórzy – podkreśliłem to słowo, z myślą o Asi. - Miłość przyjdzie sama, może wydaje Ci się, że ją kochasz? Wiesz jak było ze mną i Dan, to była miłość, ale z czasem wygasła, nie wystarczałem jej ja, brała do łóżka każdą ładną dupę spotkaną na ulicy. Potem błagała mnie o wybaczenie. Ale powiedziałem Nie, kochałem ją, ale wiedziałem, że to i tak nie ma sensu.
- Dzięki Liam – siedzieliśmy tak wtuleni w siebie
- Wezmę to okej?
- Mhm
- Jak byś chciał jeszcze pogadać to przyjdź. – Wziąłem prochy do ręki.
- Spoko – wyszedłem kierując się do swojego pokoju, a Harry na dół do reszty.
<Asia>
Wiem, że jestem ciekawska, ale nie mogłam się powstrzymać. Podeszłam do drzwi od pokoju Hazzy i przyłożyłam ucho. Nie było dokładnie wszystkiego słychać, najpierw coś, ze go nikt nie kocha, a potem o narkotykach. Zawsze chciałam wszystkiego spróbować, jak to ja, a o prochach mogłam marzyć, bo niby skąd miałam je wziąć?
- Biorę to do siebie – powiedział Liam, a ja nie miałam gdzie iść, schowałam się do szafy i uchyliłam drzwiczki. Zobaczyłam jak Liam wkłada je do szafy i zszedł na dół. Teraz wiedziałem gdzie są i w każdej chwili mogę je wziąć. Zeszłam na dół. Chłopcy byli wpatrzeni w telewizor jak w obrazek i nawet dzwonka do drzwi nie usłyszeli. Szybko poszłam otworzyć.
- Cześć kochanie – przywitał mnie Filip.
- Hej – pocałowaliśmy się.
- Chodź na spacer, pokaże Ci piękne miejsce – zaproponował.
- Okej, tylko powiem chłopakom. Wychodzę – wydarłam się i po drodze zgarnęłam telefon do kieszeni.
- Gdzie mnie zabierasz? – zapytałam.
- Niespodzianka – pocałował mnie kolejny raz. Szliśmy tak rozmawiając o sobie i obdarowywując się pocałunkami. Po kilkudziesięciu minutach spaceru, doszliśmy na miejsce. Było pięknie. Staliśmy na skarpie z widokiem na błękitne jezioro.
- Dziękuje – szepnęłam i pocałowałam go. Staliśmy tak naprzeciwko siebie i patrzyliśmy sobie w oczy.
- Kocham Cię – powiedział. To było trudne czy ja go kocham? A co mam innego powiedzieć.
- Ja ciebie też – kolejny raz nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Siedzieliśmy na tej skarpie wygłupiając się i śmiejąc. Słońce zbliżało się do tafli jeziora, a potem w nie zanurkowało. Było tu naprawdę cudownie, ale musieliśmy już ruszać do domu. Objęci szliśmy miastem.
- Zostań na noc – powiedziałam.
- Za buziaka – uśmiechnął się.
- No to musisz mnie złapać – goniliśmy się po mieście jak małe dzieci. W końcu mnie złapał i przyciągnął swoimi silnymi ramionami.
- Teraz buziak – dałam mu szybkiego całusa w usta.
- Nie o taki mi chodziło
- Trzeba było powiedzieć jaki – zaczęliśmy się sprzeczać.
- Dosyć, chodź do domu, a nie stoimy na środku ulicy – powiedziałam ciągnąc go do domu za rękę.
- Hej chłopcy! – wydarłam się, jak Filip zdejmował mi buty.
- Siemka – krzyknął też Filip, ale nie było słychać.
- Uważaj, bo oni coś kombinują – ostrzegłam go. Weszliśmy do kuchni, nikogo nie ma, lodówka pełna, – co dziwne, bo jak oni idą do sklepu to kupują tylko nutellę, marchewki, lakier do włosów, cytryny i zapas plastikowych łyżeczek. Wszędzie był idealny porządek, coś tu nie gra, oni nigdy nie sprzątają, chyba, że po domówce. Nagle usłyszałam jakiś pisk w szafie. Otworzyłam ją, a tam…
To niemożliwe, Luna!- Przytuliłam ją – mój ty kochany piesku!
– Mamuś, co ty tu?? – Rzuciłam się na nią i obie wpadłyśmy do szafy.
- No taka mała niespodzianka – uśmiechnęła się – zostaję tylko na jedną noc, o musiałam coś załatwić.
- Aaa, mamo to Filip, Filip, to moja mama – podali sobie ręce.
- Hej – krzyknęli chłopcy pojawiając się nie wiadomo skąd i przytulając mnie mocno.
- Masz świetną mamę – powiedział Liam, a wszyscy mu na to przytaknęli, ale oczywiście Niall, musiał jeszcze coś dodać
- I świetnie pani gotuje – znowu o jedzeniu. Ehhh.
- Mamuś chodź – pociągnęłam ją za sobą do mojego pokoju, a chłopcy poszli do salonu.
- Stęskniłam się za Tobą mamo – przytuliłyśmy się
- Ja za Tobą też córcia
- Mamo, opowiedz mi wszystko.
- Córuś, przepraszam, że Ci nic nie mówiłam, ale tata już długo mnie zdradzał. Chodził z moją koleżanką z pracy. Gdy on Niby wyjeżdżał na szkolenia, to ona w tym samym czasie brała urlop. Myślałam, że będzie lepiej no, ale trudno, wtedy postanowiliśmy, że zrobimy to jak wyjedziesz. Teraz Ty, gdzie Piotrek? – zapytała, ja i mama byłyśmy jak przyjaciółki i mówiłyśmy sobie praktycznie wszystko.
- No nie jesteśmy już razem, stwierdziłam, że to nie ma sensu, a odkochiwałam się w Niall’u, niestety wtedy pojawił się Filip, i był pierwszy, a ja głupia się zgodziłam i teraz nie wiem, co roić, o chyba serio kocham Niall’a. Jeszcze dowiedziałam się, ze Hazza chyba też coś do mnie czuje, już naprawdę się pogubiłam. Nie wiem, co o tym wszystkim myśleć.
- Nie myśl, serce Tobą pokieruje, bo ja nie wiem, co ty czujesz, ty to wiesz.
- Dzięki, chodźmy już do chłopaków, bo pewnie już coś rozwalili. – Powiedziałam.
- Wiesz, co Ty idź, a ja pójdę się położyć, bo jestem zmęczona. Jutro mam 16.45 Mam samolot, bo lecę po wszystkie rzeczy. Jutro Ci powiem resztę, to pa dobranoc.
- Dobranoc Graża – mówię tak na moją mamę. Zeszłam na dół i to, co zobaczyłam zwaliło mnie z nóg. Telewizor był całkiem rozbity, kanapa nie wiem, jakim cudem była rozdarta, wszędzie walała się mąka. Cały salon wyglądał tak, jakby przeszło tam tornado. Zastanawiałam się tylko gdzie są chłopacy. Poszłam do kuchni, a tam zastałam ich bawiących się mikserem.
- Próbujemy zmiksować pilota, jak myślisz, uda się? – Zapytał Loui.
- Nie – wyłączyłam mikser i wywaliłam przez okno.
- No ejj – zaczęli marudzić.
- Żadne ‘no ejj’, tylko idziemy spać – wszyscy ruszyli – sorki, pomyłka. Ja idę spać, a wy sprzątacie salon i wszystko, co rozwaliliście.
- No, a nie możemy jut…
- Nie nie możecie jutro, tylko teraz, bo jutro tego nie zrobicie – przerwałam Zayn’owi – i że Liam też, nie spodziewałam się tego… Luna – Suka wyłoniła się zza szafy
- Co WY z nią zrobiliście? – była cała zielona z pierzem na głowie.
- To ona zaczęła szarpać się z tapczanem, potem się bawiliśmy i jakoś tak wyszło – powiedział Filip, a ja tylko westchnęłam i poszłam na górę.
- tak bez „dobranoc”? - Zapytał mój chłopak.
- Nie zasługujecie na ‘dobranoc’, a ty Luna nie śpisz ze mną, zostajesz z nimi, może ty nauczysz ich sprzątać.
Umyłam się i przebrałam w piżamę, gdy spojrzałam na telefon była 1:08 trochę późno, ale co tam, napiszę do Corn.
<Asia> ‘Hej  kochana, spotkamy się jutro? ;)’
<Corn> ‘No pewnie^^, gdzie i o której?’
<Asia> ‘O 15 w MSC???’
<Corn> ‘Okej :D ta do dzisiaj ;P’
<Asia>  ‘Do dzisiaj ;***’

Odłożyłam telefon i szybko odpłynęłam…





Nie wiem czy podoa mi się ten rozdział. Jest średni ;/. Sorki, ze zrobiłam z Daniele taką, ale tak wyszło. Ja ją lubię (:
Proszę o komentowanie, to dla mnie ważne !!!
To do następnego ;)


wtorek, 24 lipca 2012

Rozdział 10 + Niespodzianka! (:


Rozdział Dziesiąty

<Niall>
Czemu ja jestem taki głupi? Mogłem powiedzieć jej to wcześniej. A teraz? ONA jest z NIM i ten ON mi nie pasuje. Jest taki jakby fałszywy i w jego oczach nie widać miłości, a nawet zauroczenia. ON po prostu coś kombinuje. Muszę porozmawiać z Liam’em, ciekawe, kiedy wrócił, a może jeszcze go nie ma. Fajnie, że w końcu ktoś mu się spodobał, bo cały czas mówił o, Dan, chociaż już z nią nie był od miesiąca. Dobra koniec tych rozmyślań trzeba się ogarnąć. Zrobiłem poranną toaletę, ubrałem szare spodnie, czerwoną bluzkę i zawiesiłem koniczynkę na szyi. Dostałem ją od mamy. Od wtedy zawsze ją noszę, żeby przypominała mi o mojej rodzinie, o przyjaciołach i wszystkich chwilach, które spędziłem z nimi w Irlandii. No, ale nie można się nad sobą użalać, trzeba żyć dalej. Serce będzie mi pękać za każdym jak zobaczę ich razem. Nie poddam się, bo ja ją kocham i będzie ze mną.
- Tylko musisz być silny – powiedziałem do siebie kończąc układanie włosów. Jak nigdy zszedłem na dół jako pierwszy. Wziąłem się za przygotowanie śniadania. Zrobiłem chyba z 40 naleśników, a nadal nikt nie schodził. Spojrzałem na zegarek. Jest 10.04. No to idę ich obudzić zanim naleśniki ostygną. Nie chcę być taki okropny, dlatego załatwimy to tak. Najpierw Zayn. Wszedłem po cichu do jego pokoju i nachyliłem się nad nim.
- Zayn, Zayn lakier do włosów się skończył – mulat zeskoczył z łóżka jak oparzony w samych bokserkach i się darł.
- MUSZĘ KUPIĆ LAKIERY – zleciał na dół i zaraz usłyszałem trzask drzwi wejściowych, a po chwili otwarły się.
- Niall? – Zapytał.
- Tak?
- Przecież ostatnio zamawiałem 8 skrzyni lakierów – chyba się wkurzył.
- Ojj, zapomniałem, a w kuchni są naleśniki – nic nie usłyszałem, ale wiedziałem, ze u nas wszyscy rzucali się na naleśniki. Teraz Harry. Hmm, wziąłem prostownicę i usiadłem na łóżku obok niego. Po kilkunastu minutach każdy jego loczek był prosty. Gdy na niego spojrzałem, nie mogłem opanować śmiechu. Spadłem z łóżka. A wtedy Hazza się obudził
- Co się dzieje? Co robi tu ta prostownica? Dlaczego się śmiejesz? – Zapytał, a ja wskazałem lustro, bo nie umiałem nic powiedzieć. Spojrzał na swoje odbicie i momentalnie zrobił się cały czerwony.
- yyy… na dole jest śniadanie??? - Powiedziałem wstając.
- Zabije Cię!!! – Zaczął mnie gonić, wbiegaliśmy do każdego pokoju robiąc pełno hałasu i bałaganu, budząc przy tym wszystkich. Zatrzymałem się tylko przy pokoju Asi i robiąc unik Hazza wleciał do jej pokoju jak torpeda, a ja zszedłem na dół, aby zjeść naleśniki. Siedzieliśmy tak prócz Asi, Filipa i Harrego. Po kilku minutach do nas dołączyli i w ciszy jedliśmy posiłek. W pewnym momencie odezwał się Liam.
- Kto wymyślił te pobudki?
- Ja – niepewnie powiedziałem, oni wymienili się spojrzeniami i rzucili się na mnie z uśmiechem gilgając.
- No-prze-stań-cie-pro-sze – próbowałem się wyrwać, ale moje łaskotki robiły same za siebie.
- Przeproś – powiedział Harry ze wzrokiem, który mógłby zabić.
- PRZEPRASZAM – wydarłem się na cały dom
- No okej, przeprosiny przyjęte – powiedział Zayn.
Wszyscy ponownie usiedliśmy do stołu, spojrzałem w kierunku Loczka, wydawał się być jakiś przygnębiony i smutny. Muszę z nim później porozmawiać.
- Ja muszę lecieć, bo, bo mama kazała mi przyjść. Mam jej w czymś pomóc.- Powiedział Filip. Pożegnał się ze wszystkimi i wyszedł. Oczywiście nie obyło się bez „chwilek” i „scen miłosnych” Asi i Filipa. Za każdym razem jak na nich patrzę moje serce pęka kolejny raz. Mam ochotę go zabić, ale dobra powstrzymam się.
<Asia>
- Dobra ja muszę znaleźć dobre liceum, takie muzyczne. Znacie jakieś? – zapytałam.
- No pewnie, chodź tam gdzie my, to jest najlepsze liceum, poświęcone tylko muzyce i innym zajęciom artystycznym - zaproponował Liam.
- Dobra, to, kto jedzie ze mną się zapisać? – Zapytałam.
- Ja – wykrzyknął, Harry biorąc kluczyki od samochodu
- To pa – sięgnęłam po torebkę i po chwili byłam już w samochodzie. W drodze dużo rozmawialiśmy, co chwile się śmiejąc. Jak dobrze, że mogę z nimi mieszkać, teraz nie wyobrażam sobie żyć bez tych debili.
- Już jesteśmy – powiedział Loczek, stawiając samochód na parkingu. Weszliśmy do dużego budynku, kierując się do sekretariatu.
- Dzień dobry – przywitaliśmy grzecznie z panią sekretarką.
- Ooo, dzień dobry. Widzę, że Harry przyprowadził koleżankę? – Zapytała, a Hazza się uśmiechnął.
- Tak koleżanka chciałaby się zapisać do szkoły – odpowiedział jej.
- No dobrze, bardzo nam miło, proszę mi opowiedzieć o sobie, dlaczego akurat tutaj chcesz chodzić i pokaz mi swoje świadectwo z pierwszej klasy liceum. – Zasypała mnie pytaniami, a ja na wszystkie odpowiedziałam, że jestem z Polski i wgl. Gdy zobaczyła moje świadectwo to ją zatkało, nie jestem kujonem, ale mieć średnią 5,3 w pierwszej liceum to naprawdę sukces. Hazza dopowiedział jeszcze swoje i dzięki temu jestem w klasie, z Cody’m Simpson’em. Myślałam, ze zacznę kwiczeć ze szczęścia. Gdy wyszliśmy z gabinetu od razu rzuciłam się na niego.
- Dzięki Harry, jesteś wielki – okręcił się ze mną i ruszyliśmy do samochodu.
- To teraz za to, że załatwiłeś mi tutaj naukę, zapraszam cię na lody.
- Spoko, a jak tam moje włosy?
- No, już lepiej, nie masz jeszcze takich loczków jak wcześniej, ale pomału się zakręcają.
- To dobrze – uśmiechnął się i włączył radio na ful. Akurat leciało ‘Call Me Maybe’. Kocham piosenkę tak jak Styles. W kawiarni zaatakowali nas paparazzi, dlatego szybko się stamtąd zmyliśmy.
- Przepraszam Cię, ale wiesz taka jest cena sławy zero prywatności – powiedział mi już w samochodzie.
- Spoko rozumiem – uśmiechnęłam się. W drodze zatrzymała nas jeszcze policja, my już tacy wystraszeni, a gościu prosi o autograf dla córki i syna. Normalnie jak to usłyszałam to myślałam, że się osikam. Spojrzałam na Hazze, taki jakiś smutny się wydaje.
- Harold?
- Co?
- No co? Smutny jesteś
- Wydaje Ci się, nie wyspałem się i tyle – Tak na pewno, wiem kiedy kłamie, ale dobra nie będę go męczyć.
- Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć.
- Tak, wiem. – Odpowiedział, a wtedy rozległ się dźwięk dzwonka mojego telefonu.
- Halo?
- Cześć córcia! – Usłyszałam głos mojej mamy.
- Hej mamuś. Kiedy przyjeżdżasz?
- Jeszcze nie wiem, może zrobię Ci niespodziankę.
- Już nie mogę się doczekać, kiedy Cię zobaczę, a dzisiaj poszłam zapisać się do szkoły i będę w klasie z Cody’m!
- No to świetnie, ale wiesz musze kończyć.
- No to pa.
- Pa. – Z jednej strony cieszyłam się, że zostaję z mamą, ale co z tatą? W ogóle się do mnie nie odzywa
- Chodź już dojechaliśmy. – Szturchnął mnie Harry.
- Okej. – Nie wiem, co się ze mną dzieje, moje marzenia się spełniają, są wakacje, a tak naprawdę to sama nie wiem, czego chce.
- Hej – krzyknęłam w wejściu.
- Hejka – odpowiedzieli.
- Załatwiliście szkołę? – Zapytał Zayn.
- Tak i będę w klasie z Cody’m – odstawiłam swój taniec szczęścia i poszłam do kuchni nalać sobie sok.
- Liam, możemy pogadać? – Zapytałam.
- No pewnie, chodź. – Ruszył na górę, a ja za nim.





No, witajcie. Po pierwsze przeprasza, że tyle czasu nie dodawałam rozdziału, ale po prostu albo nie miałam czasu, ani chęci. Pojawia się, nie podoba mi się i jest krótki:(. Prosze  o komentarze.
Kiedy chcecie kolejny rozdział? Ja wyjeżdżam na kolonie w piątek, także powinien pojawić się w czwartek. (:

A niespodzianka to Imagin, napisany przezemnie. 
Miłego czytania (:




„Jesteś dla mnie kimś znacznie więcej…”

 Siedziałem na kanapie razem z resztą zespołu oglądając telewizje. Dzisiaj niestety przychodzi do nas Danielle, w sumie to do Liama. Nie to, że jej nie lubię, bardzo ją lubię, po prostu czuję jak wtedy kradnie mi przyjaciela. To dziwne, ale jestem o niego po prostu zazdrosny. Nikomu o tym nie mówiłem, ale ja go chyba kocham. Gdy mnie przytuli, czuję motyle w brzuchu, na koncercie jego głos przyprawia mnie o dreszcze, tak jakby śpiewał tylko dla mnie. Moje rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi, Liam jak oparzony poleciał do drzwi. Widziałem w jego oczach radość, wpadli w swoje ramiona i złączyli w namiętnym pocałunku. Nie mogę na to patrzeć. Wstałem i poszedłem do swojego pokoju. Sięgnąłem po gitarę i grałem. Palce same wybierały sobie struny, a z mojego gardła wypłynęły słowa do Taken. Potem kilka naszych piosenek, w mojej solówce w „More Than This” usłyszałem dźwięk otwierających się drzwi
- Hej Niall. – Przywitał mnie Harry siadając obok mnie.
- Hej.
- Co się dzieje?
- Nic. – Spuściłem głowę.
- Przecież widzę, jesteśmy przyjaciółmi, możesz mi powiedzieć wszystko.
- Wiem, ale to trudne.
- Nikt nie powiedział, że życie jest łatwe, dlatego Bóg dał nam przyjaciół do pomocy.
- No, zakochałem się. – wysiliłem się na uśmiech.
- No to świetnie, jaka ona jest?
- Ma brązowe włosy, karmelowe oczy, piękny uśmiech i no.
- Aaa, poznasz mnie z nią?
- Znasz.
- Niall?
- Tak?
- To Liam, prawda?
- Niee, podobna jest.
- Widzę to, że kłamiesz.
- Zdaje Ci się – wysiliłem się na uśmiech, ale wiem, że Hazza już mnie przejrzał.
- Niall, to Liam? – Westchnąłem.
- Tak. – Spuściłem głowę, a Harry mnie przytulił.
- Ja, ja go kocham, i co ja mam teraz zrobić??
- Na pewno nie próbuj się poddać, spróbuj z nim porozmawiać, będę robić, co w mojej mocy żeby Ci pomóc, tylko nie rób tego więcej.
- Czego? – Podwinął rękaw mojej bluzy.
- Tego – wskazał rany na moich nadgarstkach.
- Nie umiałem…
- Ja wiem Niall, miałem podobny problem, ale tak tego nie załatwisz – przerwał mi, a ja tylko westchnąłem, miał rację, zadając sobie ból niczego nie zmienię.
- Dzięki Harry – przytulił mnie.
- To obowiązek przyjaciela, pomagać. Ja idę już spać. Dobranoc – powiedział wstając z łóżka.
- Dobranoc – powiedziałem, a Hazza wyszedł. Postanowiłem wejść na neta. Na Twitterze retweetnąłem kilka fanek i wpisałem jednego tweeta: „ Jesteś tak blisko, a tak daleko…”.
Spojrzałem jeszcze na Facebooka i wyłączyłem laptopa i po umyciu się poszedłem spać, bo jutro mamy koncert, ostatni koncert, naszej pierwszej trasy.
Usłyszałem znaną mi melodię, otworzyłem oczy, tak, to mój budzik, czyli pora wstać. Jest 9.30. Czyli mamy niecałe 2 godziny, bo o 11.15 Przyjeżdża po nas limuzyna. Zrobiłem sobie zimny prysznic, umyłem włosy i dokładnie wyszczotkowałem zęby. Ułożyłem moja blond fryzurę na żel i po wszystkich czynnościach zszedłem na dół.
- Hej – przywitałem się ze wszystkimi.
- Hej – odpowiedzieli.
- Niall, może dzisiaj na koncert przyjść Dan? – Zapytał mnie Liam, a ja o mało, co nie wyplułem płatków. Czułem na sobie spojrzenie Harrego.
- Tak może, a czemu mnie o to pytasz – zapytałem z nutką irytacji w głosie.
- No, bo nie wiem czy chcesz.
- A czemu miałbym nie chcieć – teraz już prawie krzyczałem.
-  No nie wiem, po prostu zapytałem.
- Przepraszam – myślałem, że się rozkleję, miałem już łzy w oczach, nienawidzę się z nimi kłócić, ja już sobie nie daję rady. Reszta zespołu patrzyła na nas zdziwiona, nigdy nie byłem o nic zły, ani się nie kłóciłem, chyba, że chodziło o jedzenie.
- Niall, co się dzieje? – Zapytał tym razem Lou.
- Nic, po prostu jestem głodny – szybko wymyśliłem jakąś wymówkę, ale po części była to prawda. Resztę posiłku przesiedzieliśmy w ciszy. O godzinie 11.23 Byliśmy już w drodze na koncert. Droga minęła tak jak zawsze, pełna wygłupów i śmiechów. Gdy otworzyłem drzwi limuzyny, od razu usłyszałem piski i krzyki naszych fanek. Po rozdaniu kilku autografów, poszliśmy do Paula, który czekał już na nas za kulisami. Zaśpiewaliśmy dwie piosenki, że by jeszcze raz dokładnie sprawdzić nagłośnienie i zeszliśmy ze sceny. Gdy sala koncertowa, była już wypełniona zaczęło się odliczanie. Wyskoczyliśmy na scenę i zaczęliśmy piosenką „Up All Night”. Każde wyśpiewane moje słowo było skierowane do Liama, ale on patrzył tylko na Danielle. Gdy nadszedł czas na „Moments”, a Liam zaczął śpiewać zwyczajnie się rozpłakałem. Wtedy podszedł do mnie, przytulił i szepnął mi do ucha jedno słowo.
- Przepraszam – Nie wiedziałem, dlaczego? Dlaczego mnie przeprosił? Moja zwrotka była przepełniona smutkiem. Po skończonym koncercie poszliśmy się przebrać.
- Idę na spacer – krzyknąłem i wyszedłem tylnym wyjściem, żeby fanki mnie nie dopadły.
            Szedłem przed siebie, nogi same mnie niosły. Zaprowadziły mnie na skarpę z widokiem na zachodzące słońce. W drodze wszystko sobie przemyślałem. Nie mogę tak dłużej żyć, nie radzę sobie z tym już, nie dam rady dłużej. Stanąłem na brzegu i odbiłem się od ziemi. Miałem zlecieć, ale poczułem mocne szarpnięcie za rękę.
- Nie rób tego, porozmawiajmy – usłyszałem głos Liama. Wciągnął mnie powrotem i usiadł obok mnie.
- Liam - chciał mi przerwać, ale nie pozwoliłem mu – wtedy w xfactorze zdobyliśmy 3 miejsce, to był wielki sukces, potem nagraliśmy pierwszy singiel, który podbił cały świat, ale najlepsze jest to, ze muzyka nas połączyła, że jesteśmy dla siebie jak rodzina, jak bracia, ale Ty masz swoje wyjątkowe miejsce w moim sercu, nie jesteś tylko przyjacielem, tylko bratem, tylko kimś znacznie więcej, ja, ja Cię pokochałem – łzy spływały po moich policzkach, spojrzałem na niego, on też wylewał z siebie słone krople, spojrzał na mnie.
- Niall, pamiętasz czasy xfactora? To wtedy poznałem Dan, polubiłem ją bardzo, wyszło tak że byliśmy parą, była dla mnie wszystkim, ale pomału się od siebie oddalaliśmy. Dzisiaj Harry wszystko mi powiedział, zrozumiałem, że moja prawdziwą miłość miałem cały czas obok siebie. Przepraszam, że tak późno, że nie zauważyłem tego jak cierpiałeś, ja przepraszam. – Patrzeliśmy sobie w oczy, nie wiedziałem, co mam powiedzieć wyszeptałem tylko:
- Kocham Cię Liam
- Ja Ciebie też, Niall
Zbliżyliśmy się do siebie i złączyliśmy w czułym pocałunku. Splotliśmy swoje palce i szczęśliwi ruszyliśmy do domu.


Chcecie kolejną część to pisać!!!! (:




                                                                                                             Asia




niedziela, 17 czerwca 2012


Rozdział dziewiąty

<Niall>

Jakoś nie pasuje mi ten cały Filip. Niby miły, ale coś z nim nie tak. A może to tylko, dlatego, że.. No właśnie, co??
- Co myślicie o tym Filipie? – Zapytałam, bo chciałem wiedzieć, czy tylko ja mam takie podejrzenia.
- Nie wiem, jakoś taki dziwny – powiedział Harry
- No, musimy powiedzieć coś Asi – stwierdził Zayn wpatrzony w ekran telefonu. Kocham ją, ale nie wiem jak jej to powiedzieć. Czuję, że Harry też coś do niej czuje. Muszę chyba trochę z tym poczekać. Nim się obejrzałem byliśmy już w domu. Od razu poszedłem do swojego pokoju i chwyciłem za gitarę. Zawsze tak robię, gdy chciałem pomyśleć. Po chwili usłyszałem pukanie do drzwi
- Proszę – zawołałem, ktosia, aby wszedł
- Hej, Niall, co się dzieje?- Liam usiadł obok mnie, a ja odłożyłem gitarę.
- Nie pasuje mi ten cały Filip. I w ogóle, zakochałem się w Asi – Powiedziałem mu jednym tchem.
- No to gratuluję. Powiedz jej, bo wydaje mi się, że ona też coś do Ciebie czuje – doradził mi.
- Masz rację, muszę jej to powiedzieć, jak przyjdzie to od razu ją zawołam. Dzięki Liam – przytuliłem go i razem ruszyliśmy na dół, bo zrobiłem się głodny.
<Asia>
Gdy wyszłam z samochodu chłopaków ujrzałam uśmiechniętego Filipa.
- Cześć mała – przytulił mnie
 Hej – ruszyliśmy w głąb parku. Szliśmy w ciszy, ale nie była ona krępująca, czasami fajnie jest z kimś tak pomilczeć. W pewnym momencie Filip zatrzymał się, a ja spojrzałam w te jego śliczne paczadełka.
- Asiu – przerwał na chwilkę – wiem, że znamy się krótko – mówił powoli i wziął oddech, – ale gdy Cię zobaczyłem – kolejny oddech – to zakochałem się w tobie, po prostu nie mogę żyć bez Twojego uśmiechu bez Ciebie – przerwał i przybliżył się do mnie – Kocham Cię. – nie wiedziałam co odpowiedzieć. Lubiłam go, nawet bardzo, ale nie wiem czy na tyle, żeby z nim być, nie wiem czy to jest miłość. Nie chcę go to też zranić, ale wszyscy mówią, że trzeba ryzykować. Trzeba żyć chwilą, przecież nic się nie stanie, mam nadzieję. Spojrzałam mu w oczyska, a wtedy nasze usta złączył się w jedną całość. Całowaliśmy się coraz namiętniej. Nasze języki wzajemnie się pieściły, nagle przed oczami pojawił się Niall, potem Harry, a na końcu Piotrek, nie jestem pewna, ale ehh, już chyba za późno. Odsunęłam się od niego, a on ujął moją twarz.
- Chcesz być moja? – zapytał .
- Filip, tak- przytuliliśmy się
- Chodź, przejdziemy się – spletliśmy swoje palce i ruszyliśmy w głąb parku.

<Liam>

Cały czas myślałem o Cornelii, jest śliczna i, ej ja mam chyba jej numer. Szybko wyciągnąłem telefon z kieszeni moich ulubionych spodni. Spojrzałem w kontakty, nie pomyliłem się, był jej numer, miałem straszny zaciesz. Wybrałem jej numer i czekałem, aż odbierze.
- Halo – Po kilku sygnałach usłyszałem jej śliczny głos.
- Hej, to ja Liam, pamiętasz?
- Ooo, hej, myślałam, że o mnie zapomnieliście.
- No nie, o Tobie? Jak mogłaś tak pomyśleć?
- No nie wiem, nie odzywaliście się.
- Jakoś wyszło, a wybrałabyś się ze mną do kina?
- No pewnie. A kiedy?
- A kiedy Ci pasuje?
- Możemy, nawet dzisiaj.
- Ok. To przyślij mi Twój adres sms-em, przyjadę po Ciebie o 19.
- Dobra, to do zobaczenia.
- Pa.
Czyli dzisiaj wychodzę na randkę, to jest pierwsza dziewczyna, która spodobała mi się po Danielle. Ale nie chcę do tego wracać. Cieszę się jak głupi. Zszedłem na dół i z zacieszem na ryju usiadłem jak reszta na kanapie.
- A ty, co się tak cieszysz? – Zapytał Zayn.
- No, bo… BO UMWIŁEM SIĘ NA RANDKĘ!!! – Wydarłem się na cały dom.
- Wow, no to gratuluję – przytulił mnie. Strasznie się ucieszyłem, a chłopacy razem ze mną. Boże, dziękuję Ci, że mam takich przyjaciół.
<Niall>
Oglądaliśmy film, było już po 17, a Liam poszedł szykować się na randkę. A ja? Kocham się w Asi i nic nie robię, muszę jej to dzisiaj powiedzieć. Moje rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Szybko się zerwałem i otworzyłem drzwi. To, co zobaczyłem złamało mi serce, nie odzywając się pobiegłem szybko na górę do mojego pokoju, powstrzymując łzy.. Zamknąłem drzwi na klucz i położyłem się na łóżku szlochając. Dlaczego? Ja ją kocham, a ona na moich oczach całuje się z tym całym Filipkiem. Dlaczego?
<Asia>
Całowałam się z moim nowym chłopakiem. Nacisnęłam dzwonek, bo ja jak zwykle zapomniałam kluczy. Gdy obdarowywaliśmy się pocałunkami ktoś otworzył nam drzwi. To był Niall, jak nas zobaczył szybko się odwrócił i pobiegł do siebie. Nie wiem czy dobrze zrobiłam chodząc z Filipem, bo chyba kocham naszego blondasa, a muszę jeszcze nad wszystkim pomyśleć.
- Hej wszystkim – przywitałam się ze wszystkimi i usiedliśmy na kanapie.
- Hej – odpowiedzieli
- Oglądamy jakiś Horror? – Zapytał Harry
- No pewnie, a jaki? – Zapytałam- Ja coś wybiorę, a Ty i Lou idźcie po cos do jedzenia – polecił nam Zayn.
- A gdzie Niall i Liam?
- Niall u siebie w pokoju, a Liam
- Jak wyglądam?? – Wykrzyknął DaddyDirection.
- Świetnie – powiedziałam
- Wiem – ta jego skromność.
- Ja już idę, nie wiem, kiedy wrócę, trzymajcie kciuki żebym niczego nie spieszył, pa – trzasnął drzwiami
 -Pa – powiedziałam, jak już ruszał samochodem. Poszłam z Louisem do kuchni, wzięliśmy pełno Zelek, popcornu, chipsów, paluszków i picie.
- Zacznijcie już oglądać, a ja pójdę po Niella. Szłam schodami, potem korytarzem, noo nareszcie drzwi Szarpnęłam za klamkę, ale drzwi były zamknięte
- Niall, wpuścisz mnie? – Zapytałam ze smutkiem, bo nie wiedziałam, co się dzieje mojemu przyjacielowi.
- Nie
- Chcesz obejrzeć z nami horror?
- Nie
- Niall, co się dzieje
- Nic, idź
- Nie
- Zostaw mnie
- Nie
- No, to nie i tak Cię nie wpuszczę.
- Teraz idę oglądać film, jak byś chciał pogadać to przychodź – powiedziałam zrezygnowana i udałam się na dół. W ciszy usiadłam pomiędzy Harrym i Filipem. Większość filmu śmiałam się jak głupia, w końcu po tej komedii, bo horrorem przy nich nie można tego nazwać, zaczęłam usypiać.
- To idziemy spać- powiedziałam, głośno ziewając.
- No okej, a jak? – Zapytał Hazza
- No, my śpimy razem, bo jesteśmy parą – powiedziałam, a Filip mnie objął
- Aha, gratuluję, dobranoc – powiedział dziwnym głosem Harry.
- No, gratuluję – powiedział bardziej entuzjastycznie Zayn.
- Szczęścia – krzyknął i mocno mnie przytulił. – To dobranoc
- Dobranoc – wszyscy poszliśmy na górę do swoich pokoi. Nie rozumiałam zachowania chłopaków, nawet w głosie Lou słyszałam udawane zadowolenie. Jutro musze porozmawiać z Liamem, a właśnie ciekawe, czemu tak długo nie wraca. Umyłam się i ogl. Wszystko w łazience. Na łóżku leżał już Filip w samych bokserkach
- Hej kotek – powiedział śmiesznie poruszając brwiami
- Hej – położyłam na jego nagim torsie. Pocałował mnie na szyi, potem w usta spojrzeliśmy na siebie. Wtuleni w siebie zasnęliśmy.


Noo, hejka, czekałam na 8 komentarzy, ale si e nie postaraliście ;( dlatego dodałam, teraz bedzie wiecej czasu, bo koniec nauki.
Dziękuję za komentarze i wejścia;***
Prosze polecajcie mojego bloga, komentujcie i jak chcecie, możecie dawać pomysły:)
Dziękuję Wszystkim <3<3<3

poniedziałek, 28 maja 2012


Rozdział Ósmy

<Asia>

- Zostaw! – Krzyknęłam. Obudziłam Harrego, a ja byłam cała we łzach.
- Co się stało kochanie? – Zapytał z troską, a ja się w niego wtuliłam.
- To Maciek, śniło mi się, że przyszedł tu i mnie przywiązał do krzesła, a potem wszystkich po kolei zabijał, a ja musiałam na to patrzeć. – Mówiłam ze łzami oczach.
- Spokojnie, mała, jesteś bezpieczna. To tylko sen. – Przytuleni do siebie zasnęliśmy. Obudził mnie dzwonek jakiegoś telefonu, to był mój pożyczony od Lou, bo tamten nie nadawał się do użytku i przełożyłam kartę, dzisiaj muszę kupić sobie nowy telefon. Sięgnęłam po tego grata i nacisnęłam zieloną słuchawkę
- Halo?
- Cześć córcia.
- Co się stało, mamuś nie płacz.
- Już jest po rozprawie, zostajesz ze mną.
- Och mamuś, kocham Cię. Trzymaj się.
- Ja ciebie też. Słuchaj, znajdź sobie tam jakąś dobrą szkołę. Pracę mam załatwioną, bo będę makijażystką Seleny Gomez. Poszukam tam też dom, niedaleko tego zespołu, żebyś miała do nich blisko.
- Dobrze mamuś. Dzięki za wszystko.
- No córcia zadzwonię pojutrze, papa.
- Pa. – Rozłączyłam się.
- Zostaje z mamą!!! – Wydarłam się na cały dom i mocno przytuliłam Hazzę.
- Weź, człowieku ja chcę jeszcze żyć – powiedział wyrywając się z mojego uścisku.
- Przepraszam, ale jestem na prawdę szczęśliwa – odpowiedziałam sięgając po ciuchy do szafy.
- Ja idę się ogarnąć, a ty uszykuj mi śniadanie. – zażyczyłam sobie i weszłam do łazienki. Zrobiłam poranną toaletę, włosy spięłam w luźny koczek, zrobiłam sobie lekki makijaż i ubrałam się w krótkie fioletowe spodenki, luźną bluzkę opadającą na jedno ramie z czarnym napisem FUCK. Na to zarzuciłam żółty sweterek i założyłam moje kochane kapcie z myszkami, bo kocham myszy. Gdy schodziłam po schodach poczułam piękny zapach. Weszłam do kuchni, gdzie wszyscy siedzieli.
- Księżniczko, jak sobie życzyłaś, zrobiłem Ci śniadanie – ukłonił się przedemną z talerzem naleśników w ręku
- Ohh, dziękuję. - Dałam mu całusa i usiadłam przy stole, a wszyscy paczyli na mnie swoimi paczadłami.
- No, co?? – Zapytałam nie wiedząc, o co chodzi.
- Widzę, że będziemy mieli nową parę. – Powiedział uśmiechnięty Zayn.
- Chyba marzysz. – stwierdziłam i zabrałam się za jedzenie naleśników.
- Obraziłaś mnie. – powiedział naburmuszony Loczek.
- A co mnie to obchodzi, przecież i tak zaraz zapomnisz – powiedziałam uśmiechnięta.
- Zobaczysz, że tym razem nie – spojrzał na mnie i wrócił do jedzenia naleśników.
Gdy zjadłam poszłam na górę po torebkę, spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy i zeszłam na dół.
- Ja jadę po telefon, ktoś jedzie ze mną?? – Krzyknęłam ubierając buty w kierunku salonu.
- Ja – krzyknęli razem.
- Okej, tylko nie róbcie siary tak jak rok temu w Tesco.
- Zobaczymy czy się uda – krzyknął Liam pisząc sms-a.
- Tsa, na pewno wam się nie uda, ale ok. – powiedziałam zamykając drzwi. Wow, chyba pierwszy raz wzięłam klucze. Harry chyba cały czas ma na mnie focha no, ale co on sobie wyobraża, przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi, a właściwie to jak rodzeństwo. Może nie było to miłe, ale nie musi mieć od razu focha.
- Jesteś jeszcze zły? – Zapytałam Hazze.
- Tak, bo to było nie miłe – powiedział Loczek.
- No, przepraszam braciszku, ale to mnie zdenerwowało, przecież jesteśmy przyjaciółmi. – Odpowiedziałam patrząc na niego.
- No dobra nie jestem zły – uśmiechnął się i wziął mnie na barana. Po chwili byliśmy już w sklepie, prosiłam Harrego, żeby położył mnie na ziemi, ale nie. Wszyscy patrzeli na nas jak na nienormalnych. Po kilku minutach jednak mnie położył. Gdy ja kupowałam komórkę (Samsung Galaxy Y) chłopcy jak zwykle bawili się w najlepsze. Harry bawił się drzwiami i co chwilę podchodził żeby się otwarły, potem stawał na środku i czekał, kiedy się zamkną, a wtedy uciekał. Jeden raz nie zdążył i drzwi go przyczasnęły. Zaczął piszczeć na cały sklep. Lou przyciskał jakiś monitor i co chwilę wylatywały mu karteczki z numerem do kolejki. Po kilku minutach maszyna się zacięła nie mógł zatrzymać jak to nazwał „ latających karteczek”. Zayn bawił się tabletem, a po chwili zabawie szybka pękła. Niall siedział z dupą na kanapie i przypatrywał się dziewczynce, która jadła wielka zapiekankę. Jego wzrok normalnie pożerał jedzenie. W końcu się uniósł i wziął zapiekankę tej dziewczynie. Ona ze złości zaczęła się na niego wydzierać, a on ze smakiem zajadał się jej zapiekanką. Liam zobaczył Playstation i od razu się na nią rzucił. Grał w jakieś beznadziejne gry, wydając przy tym dziwne dźwięki, że udzie patrzyli się na niego jak na jakiegoś debila. Oni to normalnie przedszkolaki. Kupiłam telefon i wyszłam wołając ich tak, że cały sklep mnie słyszał.
- Nie możecie się normalnie zachowywać? – Zapytałam.
- Pupa mnie boli, bo to zjebane drzwi mnie przyczasnęły –jęczał Hazza.
- Głodny jestem – zaczął skomleć Niall.
- Nie mam kasy, bo ta szybka się rozpierdzieliła, jak takie badziewia robią to nie moja wina, a ja jeszcze muszę za to płacić – narzekał Zayn.
- Ja chce grać, wracajmy do domu – prosił Liam.
- CISZA – krzyknęłam, że wszyscy na ulicy się na mnie spojrzeli – macie się nie odzywać, bo inaczej nie pójdę z wami do Wesołego Miasteczka.
- Ooo, Asia idzie z nami do wesołego miasteczka – tańczyli na ulicy robiąc pełno hałasu.
- Jak się nie ogarniecie to nie pójdę - powiedziałam
- Okej, będziemy grzeczni – spojrzeli na mnie swoimi pięknymi oczami.
- A w sumie gdzie poszedł Filip? – Zapytałam przed domem.
- Ktoś do niego zadzwonił i poszedł – odpowiedział od niechcenia Liam.
Weszliśmy do domu i wszyscy ruszyliśmy do kuchni w tym samym celu – jedzenie.
- Dobra, ile potrzebujecie czasu? – Zapytałam chłopaków.
- ok. 20 minut – odpowiedział Liam.
- Nie, pół godziny – jęczał Zayn no, bo jak to on, musiał sobie ułożyć włosy.
- Macie 25 minut, a ty Zayn nie układaj sobie tak tych włosów, bo przecież i tak ich nie myjesz – zaczęłam się z nim sprzeczać.
- Teraz się nie odgryzę, ale potem zobaczysz. – obrócił się i poszedł do swojego pokoju.
- Zostało już tylko 20 minut. – Spojrzałam na mój piękny nowy telefon. Ja tylko się napiłam i poprawiłam koczka, ja nie musiałam pięknie wyglądać, zresztą idziemy tylko do wesołego miasteczka. Po 15 minutach wszyscy byli oprócz oczywiście mulata.
- Zayn masz 5 sekund, bo inaczej – nie skończyłam, bo Zayn był już przedemną.
- Tylko nie psuj mi włosów – spojrzał błagalnym wzrokiem.
- Jak mnie wkurzysz to z włosami możesz się pożegnać. – Uśmiechnęłam się i odwróciłam w kierunku wyjścia – Dalej, ruszajcie się. Wszyscy wymienili się spojrzeniami i ruszyli za mną, po kilkunastu minutach śmiechów i wygłupów doszliśmy do wesołego miasteczka. Oczywiście nie obyło się bez fanek, zleciały się i prosiły chłopaków autografy. Po chwili podeszło do mnie kilka dziewczyn.
- Hej, mogę autograf? – Zapytała, a ja zmieszana nie wiedziałam, o co chodzi.
- Pewnie, a powiesz mi, dlaczego? – Zapytałam
- No, przecież chłopcy wstawili na, Twittera filmik, na którym śpiewasz. Na prawdę pięknie, i podobno wybierasz się do x-factora? – Odpowiedziała jedna z kilku dziewczyn.
- Zabije ich – powiedziałam i się zaśmiałam – Odwiedzajcie YouTuba, bo się zemszczę – pożegnałam się z nimi i wróciłam do chłopaków.
- Dlaczego to zrobiliście? – Zapytałam ze złością.
- No, bo pięknie śpiewasz może ktoś to zobaczy i Cię wypromuje – odpowiedział Niall.
- Wiesz, co bardzo dziękuję – obrażona odwróciłam się i poszłam ustawić się w kolejkę na samochodziki. Naprawdę byłam zła, chciałam iść do x-factora jako nieznana osoba, a teraz? Chłopacy są za pewni siebie, zemszczę się jeszcze.
- Asiu, no przepraszam - Niall stanął przedemną i mnie przepraszał.
- Nie Niall, teraz żałuję, że Ci o tym powiedziałam, okej, chłopacy mogą wiedzieć, ale nie musicie wstawiać tego na Twittera. Mogliście mnie zapytać, ale nie, bo co myślisz, że jak jesteś gwiazdą to Cię to uratuje. U mnie nie ma dla was ulgi. Mogłeś mi powiedzieć, ale, po co, przecież Ty wiesz lepiej – wygarnęłam mu wsiadając do samochodzika.
- No proszę wybacz mi – uklęknął przed samochodzikiem, w którym siedziałam
- No, dobra, zlituję się – przytuliłam go i wszyscy wsiedliśmy do swoich samochodzików. Z nimi iść do wesołego miasteczka… Ja, co chwilę wypadałam z samochodzika, bo jak ktoś we mnie wjechał to był taki wstrząs, ze masakra. Gdy radośni skończyliśmy zabawę na samochodzikach, ruszyliśmy na kolejkę górską. Miała ona dwa koła do góry nogami. Szczerze strasznie się bałam.
- Nie ja nie idę, wy idźcie, a ja będę robić zdjęcia – uśmiechnęłam się i stanęłam
- No nie, idziesz z nami i koniec - Nim się obejrzałam byłam już na ramionach żarłoka i szliśmy w kierunku kolejki.
- Nie, no proszę was – zaczęłam, ale Zayn nie dał mi skończyć
- Nie marudź tylko wsiadaj. Gdy ruszyliśmy odruchowo chwyciłam Nialla za rękę ten lekko się uśmiechnął. Ja cały czas się darłam, jak głupia, a Nialler mnie przytulił. Po trzech godzinach zabawy zrobiliśmy się głodni i poszliśmy do małej pizzerii.
- Dobra to, jaką zamawiamy? – Zapytałam.
- Wegetariańską, piracką, margharitte, owoce morza, myśliwska i kebab, tyle powinno wystarczyć – wymienił blondasem, a ja wyszczerzyłam na niego oczy i już się nie odzywałam, bo cały czas myślałam o tym, jak on może tyle jeść i być tak chudym.
-Czemu się nie odzywacie? – Zapytał po chwili Niall.
- Człowieku, przecież my tego nie zjemy – zaczęłam – jak Ty to wszystko w siebie mieścisz i jeszcze jesteś taki chudy – powiedziałam.
- No, nie wiem, po prostu jestem głodny – odpowiedział z pełną buzią i się uśmiechnął
- Niall dodaj, że zawsze jesteś głodny, nawet w trakcie koncertu ma poukrywane wszędzie jakieś żarcie i co chwilę podjada – powiedział Liam. Gdy wszystko zjedliśmy ruszyliśmy do domu. Zadzwonił do mnie telefon. Filip, całe szczęście, że nie zniszczyłam karty sim, bo nie miałabym jego numeru.
- Halo
- No hej, słuchaj możemy się spotkać?
- No pewnie, a gdzie?
- Może teraz w parku?
- No okej. Za trzy minuty będę. Pa
- Chłopcy zawieźcie mnie do parku, bo chce spotkać się z Filipem.
- Dobrze księżniczko – krzyknął Lou zza kierownicy. Już po chwili byliśmy przed parkiem.
- Wrócę sama, pa kochani – wyszłam z samochodu i ruszyłam w kierunku Filipa, stojącego pod drzewem z fajką w ręku.



Nie podoba mi się zbytnio ten rozdział, dlatego proszę o komentarze. Jak macie jakieś pomysły to dawać w komentarzach. Ten rozdział dedykuje mojej kochanej Pamelce;*** a oto jej blog http://myonedirectionandmylife.blogspot.com .
Dziękuję moim komentującym, obserwującym i wszystkim, którzy odwiedzają mojego bloga. Jeszcze raz proszę o komentowanie, dawanie pomysłów i polecanie mojego bloga. Kocham Was <33
A teraz prośba, namawiajcie wszystkich, aby nie hejtowali. Rozumiem, że niektórym nie podoba się to, że Zayn jest z Perri, że Louis jest z Eleonor albo, że Liam jest z Daniele. Ja to rozumiem i je toleruje, ale niektórzy ich obrażają. Chłopcy są szczęśliwi z nimi, a my ich tylko zasmucamy, dlatego proszę, nie hejtujmy. Tak jak laska, która napisała Zux, ja to czytałam po polsku i po prostu prawie rzygałam, bo nie wiem jak można napisać o kimś takie COŚ. Ta laska uważa się jeszcze za Directionerke, chyba nie, mam chęć ją po prostu zabić, ale może jest chora psychicznie, chociaż wątpię.
Trochę się rozpisałam xdd, kocham Was i przepraszam jak zanudzam.