niedziela, 29 kwietnia 2012


Rozdział Szósty

Gdy się obudziłam nie czułam już bólu i było mi znacznie lepiej.
- Dzień dobry – powiedziała młoda pielęgniarka – długo dzisiaj spałaś.
- Dzień dobry, no rzeczywiście – spojrzałam na zegarek.
- Zdejmę Ci teraz kroplówkę – uśmiechnęła się lekko – troszeczkę Cię zaboli.
- Okej – odpowiedziałam układając plan w myślach. – AAAAAAA, AŁA, AAAAA- zaczęłam się wydzierać – spojrzałam na nią i zobaczyłam, że się przestraszyła. Zamknęłam się i nie mogłam powstrzymać śmiechu. Jej mina była bezcenna – żartowałam
- Jejku, wiesz jak ja się wystraszyłam, ty głupolu – zaczęła śmiać się za mną – a tak w ogóle to Cornelia jestem – uśmiechnęła się.
- Asia – odpowiedziałam i odwzajemniłam uśmiech. Gadałyśmy chyba z dwie godziny, jest bardzo miła i myślę, że już mogę nazwać ją przyjaciółką. Wiem, że to głupie, bo znamy się dopiero kilka godzin, ale jest moją bratnią duszą. Wymieniłyśmy się numerami telefonu, bo musiała iść, przecież jest w pracy. Po godzinie słuchania muzyki na Ipponie przyszli chłopacy.
- Witaj słońce – uśmiechnął się Harry i dał mi buziaka w policzek, tak jak reszta.
- Hej – odpowiedziałam i szczeliłam banana.
- Spotkaliśmy lekarza i powiedział, że jutro wychodzisz – wyszczerzył się Lou.
- I przywieźliśmy ci laptopa – powiedział Zayn.
- Dzięki chłopacy, życzę powodzenia na balu – uśmiechnęłam się i spojrzałam na wszystkich, ale oni mieli dziwne miny. – Co jest?
- Nie wiem czy powinniśmy iść bez Ciebie – powiedział Niell
- Oczywiście, że możecie iść, musicie się dobrze bawić. A co powiedział wam Paul?
- Będziemy mieć za dwa tygodnie koncert w parku i będziesz nam towarzyszyć w piosence WMYB – powiedział zamyślony, Harry.
- Bardzo chętnie – wtedy w drzwiach zobaczyłam Corn.
- Hej Corn, wchodź do nas – chłopcy spojrzeli na dziewczynę, ale zobaczyłam Liama, chyba się zauroczył. Jakie to słodkie.
- Hej, jestem Corn – przedstawiła się.
- A my – zaczął Lou, ale ona mu przerwała.
- Tak wiem, Harry, Zayn, Niall, Liam i Louis – wymieniła
- Fanka? – Zapytali.
- Nie, lubię waszą muzykę, ale nie szaleje za wami tak jak moja siostra. Ona, co chwile całuje wasze plakaty i robi wszystko, co jest z Wami związane – powiedziała, a oni się na nią rzucili i wylądowali na ziemi przygniatając Cornelkę.
- Ja już musze iść, bo siostra czeka na mnie w domu, jutro się zobaczymy – wydusiła z siebie spod chłopaków, pożegnała się i wyszła.
- My też musimy lecieć, bo mamy próbę i kolejne spotkanie z Paulem. – Powiedział Zayn.
- Tu masz słodycze iii – Liam spojrzał w torbę, a potem na Nialla – Czy Ty nie możesz ogarnąć swojego brzucha – Wydarł się Daddy na naszego żarłoka.
- To nie jego wina, Liam spokojnie, ja i tak nie jem dużo – powiedziałam
- Tu masz jeszcze Internet – powiedział Zayn
- Dzięki jesteście kochani – powiedziałam i pożegnałam się z nimi.
Od razu otwarłam laptopa i odwiedziłam Facebooka, Twittera i inne stronki. Na jednej z plotkarskich stron został zamieszczony artykuł dotyczący mnie i zespołu.

„ Tajemnicza dziewczyna po raz trzeci zawitała u chłopców w wakacje, przyjeżdżając do nich z bratem Zayna, czyli jej chłopakiem. Spotkaliśmy ich tam razem, ale coś chyba musiało się zmienić, ponieważ Piotrek wyjechał po 4 dniach zostawiając Asię. Nie wiemy, co się stało, ale będziemy czujni i będziemy pisać o dalszych wydarzeniach związanych z One Direction.”

Nie wiem, co o tym myśleć, zresztą mam to gdzieś, oni są po prostu moimi przyjaciółmi, nie zależy mi na sławie, bo jestem z którymś ze sławnego zespołu. Ja chcę mieć normalne życie, normalną codzienność, a nie tylko blaski fleszy, wywiady itp. Ja chcę być sobą.

<Liam>
Gdy zobaczyłem Cornelię, coś tknęło mnie od środka. Gdy na nią patrzyłem czułem takie inne uczucie. Była piękna, miała długie lokowane włosy i brązowe oczy, a do tego zniewalający uśmiech. Bardzo chciałbym poznać ją bliżej, myślę, że na pewno zostaniemy przyjaciółmi, a może wyniknie z tego coś więcej. Moje przemyślenia przerwał Zayn.
- Słuchajcie, może zrobimy jutro imprezę-niespodziankę dla Asi z okazji zbliżających się jej urodzin i wyjścia ze szpitala?
- To bardzo dobry pomysł, ale nie mamy nic przygotowanego – stwierdził Niall.
- Dobra to jak wszystko załatwimy z Paulem, jedziemy po potrzebne rzeczy do sklepów – zaproponował Harry.
- Okej – wszyscy przytaknęliśmy i już byliśmy u Paula.
Ustaliliśmy z nim całą trasę koncertową, dowiedzieliśmy się o zbliżających się galach i wywiadach. Po spotkaniu tak jak ustaliliśmy pojechaliśmy na zakupy. Gdy już nic więcej nie mogło zmieścić się do samochodu, wróciliśmy do domu i zaczęliśmy przygotowania. Po trzech godzinach pracy wszystko było gotowe. Usiedliśmy na kanapie i po raz tysięczny zaczęliśmy oglądać Toy Story 3.
- Wiecie, ja jadę do Asi - powiedział Niall wstając z kanapy i biorąc kluczyki z szafki.
- Tylko się  nie wygadaj o imprezie – powiedziałem nadal wpatrując się w bajkę.
- Możesz być spokojny. To ja lecę. Pa.
- Paa – pożegnał się z nami i wyszedł zostawiając nas samych.
- Będzie coś z tego –wciął mi się Lou.
- Ale Corn – teraz ja mu przerwałem.
- Corn jest moja – uśmiechnąłem się szyderczo.
- No ejj- udając, że płacze przytulił się do Hazzy.
- Mamy siebie kochanie – powiedział Loczek i dał mu marchewkę, na co ten się od razu wyszczerzył.
<Niall>
Gdy przyjechała do nas Asia wszystko się zmieniło, wszystko nabrało kolorów, Lou nie rozpacza już po stracie Eleonor. Dzięki niej jest znów jak dawniej i chyba się zakochałem, ale nie wiem czy to jest głębokie uczucie, czy tylko zauroczenie. Zresztą i tak pod koniec wakacji wyjeżdża, a związek na odległość nie ma sensu. Nim się obejrzałem już byłem przed szpitalem i ruszyłem w kierunku wejścia.
<Asia>
Czuję się świetnie u chłopaków i nie chce wracać do Polski. Kocham ich jak braci, zawsze mogę na nich polegać, gdy mam jakiś problem zawsze pocieszą i doradzą, po prostu to są prawdziwi przyjaciele. Moje myśli przerwała skrzypiąca klamka od drzwi mojego szpitalnego pokoju.
- Hej – przywitał się ze mną.
- Cześć, a gdzie reszta? – Zapytałam.
- Reszta siedzi w domu oglądając Toy Story 3 – odpowiedział.
- Aha. I jak po spotkaniu, ustaliliście trasę koncertową?? – Poprawiłam sobie poduszkę, aby siedzieć oczekując odpowiedzi.
- Tak, na liście jest też Polska, a może pojechałabyś za nami??? – Spytał uśmiechając się.
- Wiesz to zależy od moich rodziców i od terminów castingów. – Odpowiedziałam, a potem się, skapłam, że jeszcze im nie mówiłam o moim pójściu do programu.
- No, dopiero teraz mówisz?! – Zapytał z udawanym fochem.
- Zapomniałam Wam powiedzieć – odpowiedziałam przytulając go – nie gniewaj się.
- To teraz mi coś zaśpiewaj – poprosił i zrobił słodkie oczka.
- Dobra – odpowiedziałam i zaczęłam śpiewać „Sameone like you”. Gdy skończyłam spojrzałam na Nialla, który dostał chwilowy wytrzeszcz oczu.
- Mała, śpiewasz lepiej, od Adele – powiedział – a czemu nic nie mówiłaś??
- No, bo jeszcze nie wiem czy pójdę tutaj, czy w Polsce, bo wolę tutaj.
- Zobaczysz jakoś to będzie – Gadaliśmy jeszcze z dwie godziny, a potem Niall musiał jechać do domu, bo obiecał chłopakom, że nie będzie długo. Nie chciało mi się spać ok. godziny 23.00 zadzwonił telefon. Spojrzałam na wyświetlacz, mamusia dzwoni, ale lepiej będzie, jeżeli nie będzie wiedziała o pobiciu.
- Cześć mamo
- Cześć córcia
- Coś się stało masz jakiś dziwny głos??
- Nie wszystko w porządku. A ciebie jak?? Podoba Ci się Londyn?? Poznałaś fajnych ludzi??
- Tak, Londyn jest piękny, chciałabym tu chyba nawet zamieszkać. Mieszkam z chłopakami z 1D. Spotkałam Karolinę i – już prawie wygadałam się, że Maćka – poznałam Cornelię. Jednym słowem świetnie. A u was, co słychać??
- U nas dobrze, muszę kończyć, pa kochanie – powiedziała i się rozłączyła, nawet nie zdążyłam się pożegnać, coś się pewnie stało, ale na razie nie wnikam. Odłożyłam telefon na szafkę i szybko zasnęłam.
Otworzyłam powieki, chwilę poleżałam i spojrzałam, na telefon. Godzina 8.17 i jeden sms od Harrego.

„Hej słońce. Jak się czujesz?? Dzisiaj Cię odwiedzimy, czekaj na nas ^^”

Nie wiem, dlaczego, ale przez tego sms-a automatycznie pojawił mi się banan na twarzy szybko odpisałam i do pokoju weszła Corn.
- Cześć kochana – usiadła przy mnie.
- Hejka – poprawiłam sobie kołdrę i spojrzałam na jej uśmiechniętą twarz. Pogadałyśmy z dwie godziny, żeby się jeszcze lepiej poznać. Jest naprawdę świetną dziewczyną.
- Dobra, ja już lecę, bo zaraz zaczynam – pożegnała się i wyszła. Cieszę się, że dzisiaj wychodzę, już nie mogę się doczekać powrotu do domu chłopaków i znowu pojawiła mi się twarz Maćka. Ciągle nie rozumiałam, dlaczego on to zrobił. Wtedy przyszedł do mnie lekarz i podał mi wypis i gdy już wychodził pojawił się Harry z Zanem.
- Cześć mała – przytulił mnie Hazza, tak jak Zayn.
- Hej
- Szykuj się, mamy dla ciebie małą niespodziankę. Tu masz rzeczy i jakieś kosmetyki, które przygotował Zayn – Loczek podał mi torbę.
- Ale… - nie dokończyłam, bo przerwał mi Zayn
- Nie marudź tylko się szykuj młoda – rozkazał mi Zayn, a ja jako malutka dziewczynka poszłam grzecznie do łazienki szpitalnej. Dla mnie SZPITALNA = OBLEŚNA, ale nie mam innego wyboru. Odświeżyłam się i ubrałam się w przygotowaną przez mulata sukienkę. Była śliczna. Pomalowałam się mocniej niż zwykle i pofalowałam włosy. Dziękuję, że Zayn o tym pomyślał. Ubrałam jeszcze tylko koturny i byłam gotowa.
- Wow, pięknie wyglądasz – powiedział Harry wystawiając rząd swoich białych ząbków.
- Dziękuję, ale to zasługa Zayna – uśmiechnęłam się i dałam Pakistańczykowi buziaka. – Teraz muszę się tylko spakować.
- Nie musisz, już to zrobiliśmy – wyszczerzył się mulat.
- Co ja bym bez Was zrobiła, kochani jesteście, dziękuję – przytuliłam każdego i ruszyliśmy w kierunku wyjścia. Poczułam wibracje w prawej kieszeni i wyciągnęłam telefon.
- Halo?
- Cześć kochanie. – Piotrek
- Hej.
- Chciałbym z Tobą porozmawiać.
- Słucham.
- Ja, ja Cię kocham. Tęsknię za Twoim uśmiechem, za iskierkami w oczach, za Twoimi rumieńcami, za całą Tobą, proszę Cię daj mi szanse.
- Ale, eh, zostańmy przyjaciółmi, dobrze? Przyjadę to porozmawiamy.
- No, okej. Czekam na Ciebie
- Pa, do zobaczenia
- No, pa słońce
Nawet nie zauważyłam, że już jestem w samochodzie. Połowę drogi myślałam o Piotrku, ale potem odsunęłam te myśli od siebie i skupiłam się na niespodziance.
- A co to za niespodzianka? –Zapytałam.
- Niespodzianka to niespodzianka – odpowiedzieli równocześnie i zaczęliśmy się śmiać. Gdy dojechaliśmy Harry zawiązał mi na oczy przepaskę. Zaprowadzili mnie do pomieszczenia i się oddalili.
- Możesz ściągnąć opaskę – krzyknął Zayn. Ściągnęłam opaskę i zobaczyłam ciemność, nagle światła się zapaliły i nie mogłam uwierzyć własnym oczom.




 Przepraszam że tyle nie pisałam, ale miałam kilka problemów. Kocham Was i licze na komentarze. dziękuję za tyle wejść i obserwujących. Niedługo powinien pojawić sie kolejny:***

wtorek, 10 kwietnia 2012

Rozdział Piąty


Rozdział Piąty

<Asia>
Czułam wielki ból. Usłyszałam tylko jak ktoś wykrzyczał moje imię, podniosłam powieki i zobaczyłam Nialla, mojego kochanego żarłoka. Powieki same mi opadły i straciłam przytomność.
<Niall>
Straciła przytomność. Cała zakrwawiona. Tak bardzo ją kochałem. Nie może mnie zostawić. Rozpłakałem się jak małe dziecko. Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos Zayna.
- Będzie dobrze, zobaczysz – Spojrzałem na niego. Rozmazał mi się obraz i powoli osunąłem się na ziemię.
Bolała mnie głowa i to strasznie. Otworzyłem oczy i ujrzałem siedzącą koło mnie moją kochaną bandę dzikusów.
-Co się stało? – Wydukałem.
- Jesteśmy w szpitalu, zemdlałeś przy Asi… - spuścił wzrok i zobaczyłem powoli spływającą łzę. To nie podobne do Zayna. Usiadłem i zapytałem.
-Co z nią?
- Ehh. Ma połamane kilka żeber, skręconą rękę. Jest cała poobijana i porozcinana i leży w śpiączce – powiedział Liam, gdy to usłyszałem gula stanęła mi w gardle i nie mogłem nic powiedzieć.
- Nie wiadomo, kiedy się wybudzi – dodał Lou.
- Mogę ją zobaczyć? – Zapytałem.
- Tak, lekarz pozwolił nam wejść, ale tylko na chwile, bo może być tam tylko jedna osoba – powiedział Zayn kierując mnie do jej Sali.
Zobaczyłem ją. Moją kochaną Asię. Chwyciłem ją za rękę i szepnąłem do ucha
- Wszystko będzie dobrze, zobaczysz.
- Niall, mamy mały problem, nie wiemy czy zawiadamiać jej rodziców. - Powiedział Liam.
- Wydaje mi się, ze nie powinniśmy na razie do nich dzwonić – odpowiedziałem i spojrzałem na niego.
- No, okej – odpowiedział
<Harry>
Widziałem, jaki Niall jest przejęty całą tą sytuację. Kocha ją, a ona jego. A ja? Kryje swoje uczucia w sobie i nie wiem, co mam robić. Kryje swoje uczucie do niej, to, że tak bardzo ją kocham. Chce z nią być, ale nie mogę zepsuć przez to naszej przyjaźni. Z rozmyślań wyrwały mnie krzyki Lou.
- Pobudka – krzyczał Asi do ucha i potrząsał nią.
- Zamknij się, pogorszysz tylko jej stan – powiedziałem wkurzony, a on zszedł z niej ze smutną minką. Wtedy przyszedł lekarz i powiedział.
- Chłopcy, może zostać tu tylko jeden z Was , reszta musi porządnie wypocząć, ale to już ustalcie między sobą – wyszedł zamykając za sobą drzwi
Chciałem już coś powiedzieć, ale pierwszy był Niall.
- Ja zostanę a wy jedźcie do domu.
- Dobra, jutro do Was przyjedziemy – powiedział Liam, pożegnaliśmy się i wyszliśmy zostawiając go samego.
<Niall>
Obiecałem sobie w myślach, że będę przy niej. Cały czas trzymałem ja za rękę. Po jakimś czasie oczy zaczęły mi się zamykać i już prawie spałem, gdy nagle zaczęło coś pikać. Lekarze szybko zbiegli się do sali, a jedna z pielęgniarek powiedziała mi
- Proszę być blisko niej, potrzebuje tego – spojrzałem na nią i mocniej ścisnąłem jej rękę. Nachyliłem się nad nią i szepnąłem jej do ucha.
- Kocham cię, nie zostawiaj mnie – pocałowałem ją bardzo namiętnie. Odkleiłem się od niej i zrobiło mi się słabo. Zobaczyłem jedynie jak podniosła powieki i powiedziała
- Dziękuję, kocham Cię – ponownie straciła przytomność.
Lekarz wyprowadził mnie z sali i usiadł ze mną na korytarzu.
- Zrobimy panu badania, a z Asią będzie wszystko dobrze. Jest silna i może za tydzień ją wypiszemy. Teraz położymy pana koło niej, będzie miał pan osobne łóżko i tak jak powiedziałem wykonamy badania.
- Dobrze – odpowiedziałem i udałem się za nim do sali. Spojrzałem na nią, była uśmiechnięta. Położyłem się na łożu szpitalnym jak mi kazano i odleciałem.
<Asia>
Otworzyłam oczy, ale zaraz ponownie je zamknęłam, ponieważ oślepiło mnie światło lamp szpitalnych. Jak to szpitalnych? Chciałam się podnieść, ale z bólu od razu wróciłam do poprzedniej pozycji. Powoli wszystko zaczęło mi się przypominać i przed oczami pojawiła mi się jego twarz. Łzy napłynęły mi do oczy. Poczułam coś na mojej ręce i zaczęłam się wyrywać i krzyczeć
- Zostaw mnie - szarpnęłam i poczułam straszny ból w ręce. Ktoś mnie przytulił, to był mój kochany blondyn, poczułam zapach jego perfum.
- Spokojnie, to ja masz kroplówkę w ręce, ale ją wyrwałaś, zawołam pielęgniarkę – powiedział i pocałował mnie w czoło. Pielęgniarką przyszła i założyła mi nowego motylka. Niall usiadł koło mnie i musnął moje wargi.

- Teraz Cię nie opuszczę, będę przy tobie i nikt nie zrobi Ci krzywdy – powiedział, a z moich oczu poleciały łzy. Łzy szczęścia i smutku naraz.
- Hej – krzyknęli chłopcy wchodząc do Sali.
 -Hej – odpowiedziałam chłopakom.
- Jak się czuje nasza księżniczka – zapytał Lou podchodząc do mnie i mocno przytulając.
- Poza tym, że wszystko mnie boli to wszystko okej – odpowiedziałam – i przepraszam was za wszystko, jeszcze tyle wypiłam. Przepraszam. – Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku, którą Harry od razu starł i zapytał.
-Kto Ci to zrobił?
- Nie mogę – powiedziałam i wtuliłam się w nie go, ale teraz już całkiem zaryczana.
- Ehh, ale musisz powiedzieć – namawiał mnie Zayn.
- Nie, dajcie mi spokój – powiedziałam bardziej stanowczo i wtuliłam się w poduszkę – On dla mnie bardzo dużo znaczył, nie mogę mu tego zrobić.
- Rozumiem, ale jak zmienisz zdanie... – powiedział.
- Nie zmienię – przerwałam mu.
- Okej. My lecimy, bo Paul chciał się z nami spotkać – powiedział Liam.
- Dobra, to pa – wszyscy przytuliliśmy się do siebie i chłopcy odeszli razem z Niallem, bo ma dobre wyniki i może wyjść ze szpitala. 

Dzisiaj dodaję nowy rozdział. Przepraszam, że tak późno, ale święta i wgl.
Dziękuję za ponad 200 wejść i za komentarze. Bardzo proszę wszystkich, którzy odwiedzają tą stronę, aby komentowali. Nie wiem, kiedy pojawi się kolejny rozdział, ponieważ nadal mam karę i brak weny. Kocham Was i pozdrawiam :***


niedziela, 1 kwietnia 2012


Rozdział Czwarty



Gdy wróciłam do swojego pokoju stwierdziłam, że nie mam, w co się jutro ubrać. Wzięłam torebkę i wpakowałam do niej potrzebne rzeczy. Gdy zeszłam na dół zastałam chłopaków, którzy wyraźnie o czymś dyskutowali, bo jak weszłam to wszyscy ucichli i spojrzeli się na mnie z bananami na twarzy.
- Wybieram się na zakupy – powiedziałam – Muszę kupić sobie jakąś sukienkę.
- No, rzeczywiście. My mamy już zamówione stroje – powiedział Zayn.
- Jak chcesz mogę Cię zawieść do centrum handlowego – zaproponował Niall – Muszę załatwić jeszcze kilka rzeczy. To, co jedziemy?
- Dobra, to na razie chłopcy – powiedziałam.
- Paa – odpowiedzieli chórem i wrócili do oglądania nudnych filmów, a ja z blondaskiem poszliśmy do samochodu. Niall otwierając mi drzwi ukłonił się i powiedział:
- Zapraszam na miłą przejażdżkę do centrum handlowego
- Bardzo dziękuję – powiedziałam wsiadając do samochodu i śmiejąc się.
W drodze na zakupy:
{Niall}
 - Jutro ten bal jest o 17.00??? – Zapytała
- Tak, ale musimy być gotowi o 15.30. Cieszę się, że idziemy na niego razem – powiedziałem spoglądając ukradkiem w jej kierunku.
- Ja też się bardzo cieszę – powiedziała i wywaliła, wielkiego banana na twarzy. Po kilkunastu minutach byliśmy już przed centrum.
- Dzięki za podwiezienie. Z powrotem wrócę sama – mówiąc to dała mi buziaka w policzek i wyszła z samochodu. Pomachała mi i zniknęła za drzwiami budynku.
{Asia}
Zakupy to jedna z rzeczy, które poprawiają mi humor. Wchodziłam do każdego sklepu. Po trzech godzinach szukania, znalazłam ją. Sukienka była piękna miała kremowy kolor, bez ramiączek, z bolerkiem i na dole falbanki. Potem pochodziłam jeszcze trochę za biżuterią, butami i torebką. Po pięciu godzinach szukania i przymierzania zmęczyłam się i poszłam na piwo. Wypiłam dwa, ale potem spotkałam moją dawną koleżankę z Polski, ale się tu przeprowadziła. Dosiadła się do mnie i rozmawiałyśmy chyba z dwie godziny popijając różnym alkoholem. Około 20 pożegnałam się z Karoliną i pieszo ruszyłam do domu. Czułam, że trochę za dużo wypiłam, bo czułam straszny ból i szum w głowie. Po kilku minutach drogi usłyszałam jak jakiś samochód hamuje za mną. Obróciłam się i ktoś z niego wysiadł. Po sylwetce poznałam, że był to mężczyzna. Zbliżył się i zobaczyłam jego twarz
- Maciek – zdołałam tylko tyle powiedzieć i rozpłakałam się. On powiedział tylko tyle:
- Przepraszam, ale muszę – powiedział i poczułam Ból na twarzy. Uderzył mnie. Upadłam. Poczułam to jeszcze kilka razy. Kopał mnie w brzuch i w całe ciało. Potem poczułam krew i obraz zniknął.
<Zayn>
Długo nie wraca z tego centrum handlowego i zaczynam się trochę denerwować. Idę do chłopaków. Wyszedłem z mojego pokoju i skierowałem się po schodach do salonu. Wszyscy oglądali jakiś beznadziejny film. Stanąłem przed telewizorem i wszyscy na mnie spojrzeli.
- No ejj, my tu oglądamy – powiedział Lou.
- Tak widzę, ale zobacz, która jest godzina – powiedziałem i wszyscy spojrzeli na zegarek.
- O cholera już po dziesiątej, a Aśka jeszcze nie wróciła – powiedział Harry bardzo zdenerwowany
- Jedziemy zobaczyć gdzie ją poniosło. Może leży gdzieś, albo coś – powiedział Lou.
- Dalej ruszać dupy, jedziemy ją szukać – powiedział Niall i wziął kluczyki od samochodu. Po dwóch minutach wszyscy byliśmy w samochodzie i ruszyliśmy szukać Asię. Po pięciu minutach zobaczyłem jej torebkę na poboczu i krzyknąłem
- Stań – wysiadłem i podniosłem torebkę. Była w niej komórka i wszystko, co dzisiaj kupiła. Wszyscy wysiedli z samochodu i zaczęliśmy się rozglądać. Było ciemno i nic nie było widać. W końcu Niall krzyknął
- O mój Boże – wszyscy zbiegli się koło Nialla i nie mogliśmy uwierzyć w to co zobaczyliśmy.



Jest kolejny rozdział. Nie podoba mi się zbytnio. Przepraszam, że tak późno, ale mam karęL
Jutro może dodam kolejny, bo budzę się o 2 w nocy żeby napisać. Kocham Was i dzięki za komentarze i wejścia:***