Rozdział
Ósmy
<Asia>
- Zostaw!
– Krzyknęłam. Obudziłam Harrego, a ja byłam cała we łzach.
- Co się
stało kochanie? – Zapytał z troską, a ja się w niego wtuliłam.
- To
Maciek, śniło mi się, że przyszedł tu i mnie przywiązał do krzesła, a potem
wszystkich po kolei zabijał, a ja musiałam na to patrzeć. – Mówiłam ze łzami
oczach.
-
Spokojnie, mała, jesteś bezpieczna. To tylko sen. – Przytuleni do siebie
zasnęliśmy. Obudził mnie dzwonek jakiegoś telefonu, to był mój pożyczony od
Lou, bo tamten nie nadawał się do użytku i przełożyłam kartę, dzisiaj muszę
kupić sobie nowy telefon. Sięgnęłam po tego grata i nacisnęłam zieloną
słuchawkę
- Halo?
- Cześć
córcia.
- Co się
stało, mamuś nie płacz.
- Już jest
po rozprawie, zostajesz ze mną.
- Och
mamuś, kocham Cię. Trzymaj się.
- Ja
ciebie też. Słuchaj, znajdź sobie tam jakąś dobrą szkołę. Pracę mam załatwioną,
bo będę makijażystką Seleny Gomez. Poszukam tam też dom, niedaleko tego
zespołu, żebyś miała do nich blisko.
- Dobrze
mamuś. Dzięki za wszystko.
- No
córcia zadzwonię pojutrze, papa.
- Pa. –
Rozłączyłam się.
- Zostaje
z mamą!!! – Wydarłam się na cały dom i mocno przytuliłam Hazzę.
- Weź,
człowieku ja chcę jeszcze żyć – powiedział wyrywając się z mojego uścisku.
-
Przepraszam, ale jestem na prawdę szczęśliwa – odpowiedziałam sięgając po
ciuchy do szafy.
- Ja idę
się ogarnąć, a ty uszykuj mi śniadanie. – zażyczyłam sobie i weszłam do łazienki.
Zrobiłam poranną toaletę, włosy spięłam w luźny koczek, zrobiłam sobie lekki
makijaż i ubrałam się w krótkie fioletowe spodenki, luźną bluzkę opadającą na
jedno ramie z czarnym napisem FUCK. Na to zarzuciłam żółty sweterek i założyłam
moje kochane kapcie z myszkami, bo kocham myszy. Gdy schodziłam po schodach
poczułam piękny zapach. Weszłam do kuchni, gdzie wszyscy siedzieli.
- Księżniczko,
jak sobie życzyłaś, zrobiłem Ci śniadanie – ukłonił się przedemną z talerzem
naleśników w ręku
- Ohh, dziękuję.
- Dałam mu całusa i usiadłam przy stole, a wszyscy paczyli na mnie swoimi
paczadłami.
- No, co??
– Zapytałam nie wiedząc, o co chodzi.
- Widzę, że
będziemy mieli nową parę. – Powiedział uśmiechnięty Zayn.
- Chyba marzysz.
– stwierdziłam i zabrałam się za jedzenie naleśników.
-
Obraziłaś mnie. – powiedział naburmuszony Loczek.
- A co
mnie to obchodzi, przecież i tak zaraz zapomnisz – powiedziałam uśmiechnięta.
-
Zobaczysz, że tym razem nie – spojrzał na mnie i wrócił do jedzenia naleśników.
Gdy
zjadłam poszłam na górę po torebkę, spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy i
zeszłam na dół.
- Ja jadę
po telefon, ktoś jedzie ze mną?? – Krzyknęłam ubierając buty w kierunku salonu.
- Ja –
krzyknęli razem.
- Okej,
tylko nie róbcie siary tak jak rok temu w Tesco.
-
Zobaczymy czy się uda – krzyknął Liam pisząc sms-a.
- Tsa, na
pewno wam się nie uda, ale ok. – powiedziałam zamykając drzwi. Wow, chyba
pierwszy raz wzięłam klucze. Harry chyba cały czas ma na mnie focha no, ale co
on sobie wyobraża, przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi, a właściwie to jak
rodzeństwo. Może nie było to miłe, ale nie musi mieć od razu focha.
- Jesteś
jeszcze zły? – Zapytałam Hazze.
- Tak, bo
to było nie miłe – powiedział Loczek.
- No,
przepraszam braciszku, ale to mnie zdenerwowało, przecież jesteśmy
przyjaciółmi. – Odpowiedziałam patrząc na niego.
- No dobra
nie jestem zły – uśmiechnął się i wziął mnie na barana. Po chwili byliśmy już w
sklepie, prosiłam Harrego, żeby położył mnie na ziemi, ale nie. Wszyscy
patrzeli na nas jak na nienormalnych. Po kilku minutach jednak mnie położył.
Gdy ja kupowałam komórkę (Samsung Galaxy Y) chłopcy jak zwykle bawili się w
najlepsze. Harry bawił się drzwiami i co chwilę podchodził żeby się otwarły,
potem stawał na środku i czekał, kiedy się zamkną, a wtedy uciekał. Jeden raz
nie zdążył i drzwi go przyczasnęły. Zaczął piszczeć na cały sklep. Lou
przyciskał jakiś monitor i co chwilę wylatywały mu karteczki z numerem do
kolejki. Po kilku minutach maszyna się zacięła nie mógł zatrzymać jak to nazwał
„ latających karteczek”. Zayn bawił się tabletem, a po chwili zabawie szybka
pękła. Niall siedział z dupą na kanapie i przypatrywał się dziewczynce, która
jadła wielka zapiekankę. Jego wzrok normalnie pożerał jedzenie. W końcu się
uniósł i wziął zapiekankę tej dziewczynie. Ona ze złości zaczęła się na niego
wydzierać, a on ze smakiem zajadał się jej zapiekanką. Liam zobaczył
Playstation i od razu się na nią rzucił. Grał w jakieś beznadziejne gry,
wydając przy tym dziwne dźwięki, że udzie patrzyli się na niego jak na jakiegoś
debila. Oni to normalnie przedszkolaki. Kupiłam telefon i wyszłam wołając ich
tak, że cały sklep mnie słyszał.
- Nie
możecie się normalnie zachowywać? – Zapytałam.
- Pupa
mnie boli, bo to zjebane drzwi mnie przyczasnęły –jęczał Hazza.
- Głodny
jestem – zaczął skomleć Niall.
- Nie mam
kasy, bo ta szybka się rozpierdzieliła, jak takie badziewia robią to nie moja
wina, a ja jeszcze muszę za to płacić – narzekał Zayn.
- Ja chce
grać, wracajmy do domu – prosił Liam.
- CISZA –
krzyknęłam, że wszyscy na ulicy się na mnie spojrzeli – macie się nie odzywać,
bo inaczej nie pójdę z wami do Wesołego Miasteczka.
- Ooo,
Asia idzie z nami do wesołego miasteczka – tańczyli na ulicy robiąc pełno
hałasu.
- Jak się
nie ogarniecie to nie pójdę - powiedziałam
- Okej,
będziemy grzeczni – spojrzeli na mnie swoimi pięknymi oczami.
- A w
sumie gdzie poszedł Filip? – Zapytałam przed domem.
- Ktoś do
niego zadzwonił i poszedł – odpowiedział od niechcenia Liam.
Weszliśmy
do domu i wszyscy ruszyliśmy do kuchni w tym samym celu – jedzenie.
- Dobra,
ile potrzebujecie czasu? – Zapytałam chłopaków.
- ok. 20
minut – odpowiedział Liam.
- Nie, pół
godziny – jęczał Zayn no, bo jak to on, musiał sobie ułożyć włosy.
- Macie 25
minut, a ty Zayn nie układaj sobie tak tych włosów, bo przecież i tak ich nie
myjesz – zaczęłam się z nim sprzeczać.
- Teraz
się nie odgryzę, ale potem zobaczysz. – obrócił się i poszedł do swojego pokoju.
- Zostało
już tylko 20 minut. – Spojrzałam na mój piękny nowy telefon. Ja tylko się
napiłam i poprawiłam koczka, ja nie musiałam pięknie wyglądać, zresztą idziemy
tylko do wesołego miasteczka. Po 15 minutach wszyscy byli oprócz oczywiście
mulata.
- Zayn
masz 5 sekund, bo inaczej – nie skończyłam, bo Zayn był już przedemną.
- Tylko
nie psuj mi włosów – spojrzał błagalnym wzrokiem.
- Jak mnie
wkurzysz to z włosami możesz się pożegnać. – Uśmiechnęłam się i odwróciłam w
kierunku wyjścia – Dalej, ruszajcie się. Wszyscy wymienili się spojrzeniami i
ruszyli za mną, po kilkunastu minutach śmiechów i wygłupów doszliśmy do
wesołego miasteczka. Oczywiście nie obyło się bez fanek, zleciały się i prosiły
chłopaków autografy. Po chwili podeszło do mnie kilka dziewczyn.
- Hej,
mogę autograf? – Zapytała, a ja zmieszana nie wiedziałam, o co chodzi.
- Pewnie,
a powiesz mi, dlaczego? – Zapytałam
- No,
przecież chłopcy wstawili na, Twittera filmik, na którym śpiewasz. Na prawdę
pięknie, i podobno wybierasz się do x-factora? – Odpowiedziała jedna z kilku
dziewczyn.
- Zabije
ich – powiedziałam i się zaśmiałam – Odwiedzajcie YouTuba, bo się zemszczę –
pożegnałam się z nimi i wróciłam do chłopaków.
- Dlaczego to zrobiliście? – Zapytałam ze złością.
- Dlaczego to zrobiliście? – Zapytałam ze złością.
- No, bo
pięknie śpiewasz może ktoś to zobaczy i Cię wypromuje – odpowiedział Niall.
- Wiesz,
co bardzo dziękuję – obrażona odwróciłam się i poszłam ustawić się w kolejkę na
samochodziki. Naprawdę byłam zła, chciałam iść do x-factora jako nieznana
osoba, a teraz? Chłopacy są za pewni siebie, zemszczę się jeszcze.
- Asiu, no
przepraszam - Niall stanął przedemną i mnie przepraszał.
- Nie
Niall, teraz żałuję, że Ci o tym powiedziałam, okej, chłopacy mogą wiedzieć,
ale nie musicie wstawiać tego na Twittera. Mogliście mnie zapytać, ale nie, bo
co myślisz, że jak jesteś gwiazdą to Cię to uratuje. U mnie nie ma dla was
ulgi. Mogłeś mi powiedzieć, ale, po co, przecież Ty wiesz lepiej – wygarnęłam
mu wsiadając do samochodzika.
- No
proszę wybacz mi – uklęknął przed samochodzikiem, w którym siedziałam
- No,
dobra, zlituję się – przytuliłam go i wszyscy wsiedliśmy do swoich
samochodzików. Z nimi iść do wesołego miasteczka… Ja, co chwilę wypadałam z samochodzika,
bo jak ktoś we mnie wjechał to był taki wstrząs, ze masakra. Gdy radośni
skończyliśmy zabawę na samochodzikach, ruszyliśmy na kolejkę górską. Miała ona
dwa koła do góry nogami. Szczerze strasznie się bałam.
- Nie ja
nie idę, wy idźcie, a ja będę robić zdjęcia – uśmiechnęłam się i stanęłam
- No nie,
idziesz z nami i koniec - Nim się obejrzałam byłam już na ramionach żarłoka i
szliśmy w kierunku kolejki.
- Nie, no
proszę was – zaczęłam, ale Zayn nie dał mi skończyć
- Nie
marudź tylko wsiadaj. Gdy ruszyliśmy odruchowo chwyciłam Nialla za rękę ten
lekko się uśmiechnął. Ja cały czas się darłam, jak głupia, a Nialler mnie
przytulił. Po trzech godzinach zabawy zrobiliśmy się głodni i poszliśmy do
małej pizzerii.
- Dobra to,
jaką zamawiamy? – Zapytałam.
-
Wegetariańską, piracką, margharitte, owoce morza, myśliwska i kebab, tyle
powinno wystarczyć – wymienił blondasem, a ja wyszczerzyłam na niego oczy i już
się nie odzywałam, bo cały czas myślałam o tym, jak on może tyle jeść i być tak
chudym.
-Czemu się
nie odzywacie? – Zapytał po chwili Niall.
-
Człowieku, przecież my tego nie zjemy – zaczęłam – jak Ty to wszystko w siebie
mieścisz i jeszcze jesteś taki chudy – powiedziałam.
- No, nie
wiem, po prostu jestem głodny – odpowiedział z pełną buzią i się uśmiechnął
- Niall
dodaj, że zawsze jesteś głodny, nawet w trakcie koncertu ma poukrywane wszędzie
jakieś żarcie i co chwilę podjada – powiedział Liam. Gdy wszystko zjedliśmy
ruszyliśmy do domu. Zadzwonił do mnie telefon. Filip, całe szczęście, że nie
zniszczyłam karty sim, bo nie miałabym jego numeru.
- Halo
- No hej,
słuchaj możemy się spotkać?
- No pewnie,
a gdzie?
- Może
teraz w parku?
- No okej.
Za trzy minuty będę. Pa
- Chłopcy
zawieźcie mnie do parku, bo chce spotkać się z Filipem.
- Dobrze
księżniczko – krzyknął Lou zza kierownicy. Już po chwili byliśmy przed parkiem.
- Wrócę
sama, pa kochani – wyszłam z samochodu i ruszyłam w kierunku Filipa, stojącego
pod drzewem z fajką w ręku.
Nie podoba
mi się zbytnio ten rozdział, dlatego proszę o komentarze. Jak macie jakieś
pomysły to dawać w komentarzach. Ten rozdział dedykuje mojej kochanej
Pamelce;*** a oto jej blog http://myonedirectionandmylife.blogspot.com .
Dziękuję moim
komentującym, obserwującym i wszystkim, którzy odwiedzają mojego bloga. Jeszcze
raz proszę o komentowanie, dawanie pomysłów i polecanie mojego bloga. Kocham
Was <33
A teraz
prośba, namawiajcie wszystkich, aby nie hejtowali. Rozumiem, że niektórym nie
podoba się to, że Zayn jest z Perri, że Louis jest z Eleonor albo, że Liam jest
z Daniele. Ja to rozumiem i je toleruje, ale niektórzy ich obrażają. Chłopcy są
szczęśliwi z nimi, a my ich tylko zasmucamy, dlatego proszę, nie hejtujmy. Tak
jak laska, która napisała Zux, ja to czytałam po polsku i po prostu prawie
rzygałam, bo nie wiem jak można napisać o kimś takie COŚ. Ta laska uważa się
jeszcze za Directionerke, chyba nie, mam chęć ją po prostu zabić, ale może jest
chora psychicznie, chociaż wątpię.
Trochę się
rozpisałam xdd, kocham Was i przepraszam jak zanudzam.